wtorek, 10 stycznia 2017

Wystrychnięci przez opozycję

Chciałbym wyjaśnić pewną sprawę. Otóż po ostatnim tekście otrzymałem kilka uwag i posypało się kilka pytań. Sprawa dotyczyła oczywiście Mateusza Kijowskiego, chodziło o to czy jestem za nim czy raczej przeciwko niemu. Odpowiem tak: nie byłem na ani jednej manifestacji KOD. Nie byłem na ani jednej manifestacji antyKOD. Nie będę na ani jednej manifestacji popierającej Mateusza Kijowskiego, ale i próżno mnie wyglądać na manifestacji poparcia rządu. Zacytuję Piotra Ikonowicza: to nie jest moja bajka, to nie są moje protesty i moje demonstracje. Na te właściwe przyjdzie jeszcze czas. By było jeszcze jaśniej: nie nalezę do RSS Ikonowicza.

Opozycja… Cóż to znaczy w tym kraju? Jej nieformalny do niedawna lider fruwa po świecie z koleżanką klubową zamiast trwać na posterunku w Sejmie. Dziś okazuje się, że cały ten protest był… no właśnie, czym był? Czym było blokowanie mównicy sejmowej i buńczuczne zapowiedzi posłów opozycji, skoro dziś karnie układają się z PiS-em na jego warunkach? Wyszło na jaw, że Ryszard Petru pod koniec grudnia odbył spotkanie z… biskupem katolickim! To tym zajmuje się lider opozycji, bieganiem na spotkania z sutannowymi? A kto to jest biskup, w jakich to demokratycznych wyborach został wybrany i przez kogo? SPiSił się pan, panie Petru! Wielu miało o panu lepsze zdanie, dziś ze zdumieniem otwierają oczy widząc, co pan wyczynia!

Lech Wałęsa stanął w obronie Mateusza Kijowskiego tłumacząc, że tak wszyscy zaczynali. Pierwszy milion trzeba ukraść? Jeden wart drugiego, etos „Solidarności”! w pełnej krasie! Tylko że dziś frajerów nie ma tak dużo jak za komuny, dziś to nie robotnicy poszli za Kijowskim. Nie tylko z tego powodu, że pracowników najemnych tzw. elity- poprzednie, obecne jak i przyszłe- mają gdzieś. Chciałbym wyjaśnić też jedną drobiazgową, dla mnie niezbyt ważną, ale dla zaangażowanych politycznie istotną kwestię; NIGDY nie głosowałem na "Solidarność" (nie tylko z tego powodu, że w 1989 i 1991 byłem po prostu za młody), nigdy nie głosowałem na AWS, PO czy PiS. Obóz "S" zniszczył życie zawodowe m.in. mojego ojca, ja sam nigdy nie byłem wyborcą prawicy skrajnej bądź "liberalnej". Proszę zatem, by zaprzestano zapraszania mnie na jakieś spotkania, mitingi itp. historie wiece poparcia dla Władysława Frasyniuka kreowanego na zbawcę Polski. Ja nie szukam i nie potrzebuję zbawienia. Gryźcie się między sobą, solidaruchy. Ja nigdy nie miałem i nie będę miał z wami nic wspólnego.

Na kogo zatem czekam? Lub na co? Może na święty spokój, by wyżarła się ta sitwa kręcąca lody w Polsce pod znakiem krzyża, wizerunku papieża Polaka i pod egidą Chrystusa króla? Może na totalną rozpierduchę, która zmiecie ze sceny politycznej POPiS i ich przystawki oraz panów biskupów uważających się za wyrocznię?

W roku 2010 roku oddałem głos na człowieka, który okazał się czarnym koniem wyborów prezydenckich. „Lewicowa” Sitwa postanowiła go zniszczyć. Grzegorz Napieralski- bo o nim mowa- machnął ręką na to stado baranów i odszedł. Partia Janusza Palikota w wyniku wyborów parlamentarnych w 2011 roku stała się trzecią siłą w Sejmie. Jego projekt okazał się jednak być biznesowym a nie politycznym, Ruch Palikota zginął tak szybko, jak się pojawił. Ryszard Petru chce pójść w ślady Palikota i równie szybko zejść ze sceny politycznej. Nie będę po nim płakał, podobnie jak za Mateuszem Kijowskim. 

 Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

 

2 komentarze:

  1. Kontrozlewej.
    Nie jesteś osamotniony. Już jest nas dwóch patrzących w tym samym kierunku. I niech nie cieszą się zezowaci, że niewiele możemy. Zalecałbym powagę, bo ,,ICH'' jest o dwu mniej. A z każdym dniem ubywa.
    Pozdrowienia. Najlepszego w nowym roku.
    Scyzoryk

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za zwięzłe podsumowanie ostatniego 27-lecia. O trzech.

    OdpowiedzUsuń