czwartek, 5 stycznia 2017

Smierć i polityka

Śmierć młodego ełczanina ugodzonego nożem przez cudzoziemca o śniadej karnacji ukazała w całości, jak podzieleni są Polacy. Jak głupi są jedni, jak mądrzy drudzy, jak naiwni jeszcze inni. Na śmierci młodego człowieka kapitał usiłują zbijać idioci nazywający sami siebie narodowcami którzy tyle mają wspólnego z narodem, co ja z fizyką kwantową. Tej śmierci nie można lekceważyć, ale nie można jej wykorzystywać do jakichkolwiek celów, przede wszystkim politycznych i ideologicznych.

Ktoś złożył wyrazy współczucia rodzinie zmarłego? Wygodniej jest demolować w pozornie anonimowym tłumie lokal „ciapatych”, ciskać petardami i kamieniami, miotać wyzwiska i używać przemocy nie tylko wobec funkcjonariuszy policji. Pochodzący z Warmii i Mazur Jarosław Zieliński potrafi pleść bzdury podczas pisowskich uroczystości, ale w sytuacji kryzysowej on i jego szef, Mariusz Błaszczak, nie potrafią podejmować decyzji i właściwie reagować. Jeden z drugim udzielili wywiadów dla zaprzyjaźnionych mediów, po czym zadowolenie z siebie oznajmili, że trzeba uspokoić nastroje antyimigracyjne. Co ma piernik do wiatraka? Co ma prowadzący biznes w Ełku emigrant do pseudochodźcy?
 

Bardzo wygodnie jest wrzucić wszystkich cudzoziemców do jednego worka. Ełcka gówniarzeria łyknie takie manipulacje bez zmrużenia okiem. Dała sobie wmówić, że za wszystko są winni jak nie uchodźcy, to „lewacy”, bo młody i jeszcze głupi lud to kupi nie wiedząc, że władza kupuje to za ich pieniądze. Urodziłem się w Ełku, tam skończyłem szkołę średnią i często zaglądam w rodzinne kąty. Inaczej wyglądała polityka gdy byłem nastolatkiem, inaczej wyglądała szkoła, inne były relacje międzyludzkie. Rodzina i szkoła wychowała mnie w przekonaniu, że społeczeństwo nie może się składać wyłącznie z jednej partii, z jednego wodza, jego wyborców i z jednej ideologii. Nie, nie wbijano nam do głów multi- kulti, nie manipulowano opowiastkami o globalizacji lecz wyjaśniano, że Polska jest zdolna do tego, by żyli w niej obok siebie cudzoziemcy, wyborcy prawicy, wyborcy lewicy, osoby religijne, ateiści, ludzie przedsiębiorczy i pracownicy najemni, ludzie bogaci i biedni. Dziś już tego się nie uczy, dziś wychowuje się z przekonaniem, że jedni musza wykończyć drugich. Jedni szukają wroga wśród drugich, na ich naiwności kapitał budują ludzie uważający się za polityków, będący de facto niszczycielami Polski. Żyjące w zgodzie społeczeństwo jest dla takich „polityków” wrogiem, dlatego ludzie ci robią wszystko, by mieszkańcy Polski byli skłóceni. Dzięki nieudolności minionych władz to się, niestety, udaje.

Niepotrzebnie oddano publiczną edukację w ręce Kościoła katolickiego i jego „ekspertów”, niepotrzebnie kolejni ministrowie edukacji jeździli po wytyczne do episkopatu. Dziś żaden z nich nie przyzna się, że wyległa na ełckie ulice pełna nienawiści młodzież jest efektem wdrażania „wartości chrześcijańskich” i wynikiem sklerykalizowania polskich szkół. Udowodni ktoś, że tak nie jest? W szkole spaceruje jakiś idiota przebrany za Mikołaja z symbolem faszystowskiej, gównianej organizacji „patriotycznej” nie bardzo potrafiący wyjaśnić, co właściwie patriotyzm oznacza, natomiast brakuje w niej miejsca dla zdrowego rozsądku, myśli oświeceniowej i dla różnorodności.

W nocy z 24 na 25 grudnia na warszawskim Mokotowie zasztyletowany został syn mojej kuzynki, Kacper. Jego śmierć nie była medialna, nie była potrzebna pseudopolitykom, zabójca był Polakiem, podobno był kibolem, dlatego sprawa szybko ucichła.

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz