piątek, 25 listopada 2016

PiS gra na stołecznej reprywatyzacji

Rada Ministrów na czwartkowym posiedzeniu przyjęła przygotowany w Ministerstwie Sprawiedliwości projekt ustawy powołującej Komisję do spraw usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich. Teraz Sejm wybierze do komisji ośmiu członków, najprawdopodobniej będą to w większości posłowie PiS. Przewodniczącego komisji powoła Jarosław Kaczyński (w komunikacie podano, że zrobi to premier) na wniosek ministra sprawiedliwości składany w porozumieniu z szefem MSWiA. Jej posiedzenia będą jawne, a decyzje będą opiniowane przez Społeczną Radę składającą się z 9 osób powoływanych spośród organizacji pozarządowych, stowarzyszeń i organizacji wspierających lokatorów.

PiS rozpoczął w ten sposób dwie kampanie: do wyborów samorządowych i parlamentarnych. Jestem pewien, że działalność komisji ma uderzyć nie tylko w prezydent Warszawy, stołeczną PO i urzędników z Ratusza, ale i w poprzedni rząd. Bo to wszystko wina Tuska, a jakże! Cwaniaczków i złodziei robiących interesy w Warszawie nie żałuję, obojętnie z jakiej opcji politycznej by nie byli, pytanie tylko, czy sprawiedliwość dotknie wszystkich, czy wybrańcy nie schronią się pod skrzydła prawa i sprawiedliwości...

O to, czy reprywatyzacja w ogóle powinna mieć miejsce, mało kto już dyskutuje.

Każdy ma jakiś stosunek do reprywatyzacji, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Inaczej postrzega ją człowiek z gminu, potomek chłopów pańszczyźnianych, a inaczej widzi ją taki pan Henryk Hoser dajmy na to, ksiądz katolicki, który jest jednym z największych beneficjentów stołecznej reprywatyzacji. Szumnie przyjęto projekt ustawy, ale dlaczego dotyczy ona jedynie stołecznych reprywatyzacji, dlaczego nie rozciągnięto jej na całą Polskę? Bo tam nikt nikomu nie patrzy na ręce, nie protestuje i na jaw nie wychodzą szwindle większe lub mniejsze? Proszę wybaczyć, ale ja w uczciwość urzędasów katoprawicy od dawna nie wierzę!

W nieodległej przeszłości premierem był Leszek Miller (SLD), rządząca krajem partia, koalicjant, premier lub minister Sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk nawet palcem nie kiwnęli, by powołać komisję ds. zbadania działalności złodziejskiej Komisji Majątkowej. Gdyby lewica taką komisję powołała, to inaczej wyglądałaby dziś Polska, inny byłby Kościół katolicki, w Sejmie byliby inni ludzie i inne partie i nikt by nie robił szwindli takich, jakie odbywają się przy "reprywatyzacjach" a la katolicka Polska narodowa. Ale o czym ja marzę! To mogła zrobić tylko lewica a nie ministranci z pseudolewicy.

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

2 komentarze:

  1. Przed zbliżającym się referendum ws. przystąpienia Polski do UE L. Miller nie miał zbyt dużych możliwości manewru. Nie chciał w tym czasie wchodzić w konflikt z KK. I tak z trudem przekroczono wymagane 50% w dwudniowym referendum.

    OdpowiedzUsuń
  2. Probus, nie przypominaj mi please tego osobnika o mentalności posła PiS Piotrowicza :D

    OdpowiedzUsuń