środa, 6 maja 2015

Nowak, a spieprzaj, dziadu!

Ryszard Nowak, ceniony w przeszłości konfident SB, dziś sługa kleru katolickiego nie potrafi żyć bez donosicielstwa. Szef kabaretowego Komitetu Obrony przez Sektami i Przemocą znowu poleciał do prokuratury. By Polska miała ubaw i o nim nie zapomniała, bo coś cichutko było o panu Rysiu. Nowakowi nie spodobała się po raz kolejny prawda, wypowiedziana tym razem przez Janusza Palikota.

Palikot spotkania z wyborcami w Lublinie zastanawiał się, dlaczego pewne środowisko tak gloryfikuje zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, skoro był beznadziejnie słabym prezydentem? Szef TR oznajmił, że nie może zaakceptować, że człowiekowi odpowiedzialnemu za katastrofę smoleńską stawia się pomniki, próbuje się na siłę nazywać jego imieniem place i ulice. Palikot dał do zrozumienia, że będzie wnioskował i prezydenta Lublina o zmianę nazwy placu im. L. Kaczyńskiego na jakąś inną. To wystarczyło, by sługa Nowak poleciał do prokuratury. Dla przypomnienia: jegomość ten nigdy, przenigdy nie złożył donosu na księdza- pedofila, nigdy nie doniósł na nieistniejącą już Komisję Majątkową, bezczelnie okradającą państwo polskie.

Prokuratorzy zmuszeni będą zachować powagę widząc przed sobą podstarzałego, zniszczonego nałogami konfidenta, który z obłędnym wzrokiem będzie żądał ukarania winnych „zbrodni”. Bo dla pewnych ludzi zbrodnią jest mówienie prawdy o tragicznie zmarłym prezydencie. O Lechu Kaczyńskim, panie Nowak, nie wypada mówić dobrze, nie wypada mówić też źle. Wypada mówić o nim PRAWDĘ! A jest ona taka, że Kaczyński był słabym prezydentem. Jeśli tak trudno przyjąć prostą informację do wiadomości, panie szefie Komitetu, to może trzeba wznowić kurację w pewnym ośrodku? Nie sądzę, by doszło do znieważenia ś.p. Lecha Kaczyńskiego i „milionów Polaków”. Miliony Polaków podzielają zdanie Janusza Palikota, że brat Jarosława Kaczyńskiego był politykiem średniego kalibru, a prezydentem Polski- kiepskim. Dlatego śmieszy mnie histeryczne ujadanie Nowaka , usiłującego wejść bez wazeliny w d… tym razem nie biskupa, lecz Jarosława Kaczyńskiego.

O żyjącym prezydencie Kaczyńskim zachodnia parsa wyrażała się w sposób, delikatnie mówiąc, niezbyt pochlebny. Lech Kaczyński nie potrafił budować sojuszy, pozyskiwać zagranicznych przyjaciół dla Polski, zdołał nawiązać kontakty jedynie z prezydentem Gruzji Saakaszwilim, umoczonym w afery. A propos: Saakszwili jest dziś doradcą ukraińskiego prezydenta, Poroszenki…

Ryszardowi Nowakowi należałoby wreszcie przekazać słowa, jakimi posługiwał się Lech Kaczyński: spieprzaj, dziadu! 

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

 

1 komentarz:

  1. Przecież jak poczytamy "wielkich" z pisu dzienikarzy generała Kaczysty czy tych od propagandy katolickiej, to są ci sami SBcy co w imieniu partii polaków terroryzowali i kłamstwa wmawiali. Czas zweryfikował kogo nie powiesiliśmy. Przerażeni Sbcy wolnością, zakrzykneli, gdzie mój klawisz, moja cela i kraty w oknie i pognali do totaliarnego kleru, co im pozwoliło nadal katować ludzi utopią, tym razem religijną utopią.

    OdpowiedzUsuń