środa, 13 maja 2015

Nie zagłosuję w drugiej turze

Andrzej Duda i Bronisław Komorowski mają niespełna dwa tygodnie na przekonanie do siebie wyborców. Obaj zaczynają umizgi do elektoratu Pawła Kukiza, zdobywcy 3 miejsca, ale czy jest do dla nich optymalne rozwiązanie? Niekoniecznie, jeśli wziąć pod uwagę, że wszyscy znajomi, którzy oddali głos na mojego imiennika, nie znoszą Komorowskiego, a ich zdanie na temat Dudy nie nadaje się do druku.

Bronisław Komorowski jest dumny z poparcia udzielonego mu przez Aleksandra Kwaśniewskiego. Czy słusznie? Kwaśniewski nie ma zaplecza politycznego,od lat nie ma już za sobą siły politycznej zdolnej cokolwiek zwojować. Poza tym wszelkie projekty, jakie zdecydował się poprzeć, od LiD-u do Europy +, kończyły się klęską. Czasy, kiedy Kwaśniewski wygrał wybory prezydenckie już w pierwszej turze minęły bezpowrotnie, sama jego obecność przy Komorowskim to za mało: są małe szanse na nadrobienie w dwa tygodnie zaległości i zaniechań z pięciu lat. A w mojej ocenie prezydent zbytnio nie wysilał się urzędując w pałacu.

Andrzej Duda wierzy w zwycięstwo, nie sprawia wrażenia zagubionego, zszokowanego swoją wygraną w pierwszej turze. Wczoraj miałem sposobność przysłuchiwać się rozmowie przeciwników Bronisława Komorowskiego, sympatyków Dudy. Uwielbienie dla PiS, Kaczyńskiego i Dudy przy jednoczesnej nienawiści do PO, prezydenta i rządu niezwykle kontrastowało. W dyskusji uczestniczyły też osoby, które mają po prostu dość prezydenta i zagłosują na Dudę. Bo nie chcą szoguna, bo może był wybuch w Smoleńsku, bo Komorowski nie poprawił ich losu, bo…, bo…, bo... Na pytanie, czy było im lepiej za rządów PiS, kiedy prezydentem był Lech Kaczyński, zareagowali zdziwieniem i zaniemówili. Jeszcze nie tak dawno może trochę naiwnie sądziłem, że Duda wyłoży się na SKOK-ach, dziwnym ułaskawieniu, które m.in. pilotował, ale byłem w błędzie. Tacy ludzie, jak wczorajsi dyskutanci tworzący elektorat PiS, mają gdzieś argumenty uderzające w PiS, Dudę czy Kaczyńskiego. Dlaczego? Bo nie pisali o tym w piowskich periodykach i nie mówili o tym w TV Trwam…Dlaczego nienawidzą Komorowskiego? Bo naprawdę wierzą, że został on prezydentem przez przypadek, po "zamachu" smoleńskim...

Paweł Kukiz chce prowadzić debatę Komorowski- Duda. Biznesmen Tadeusz Rydzyk zaprasza obu panów do siebie, do Torunia, do Trwam, na debatę oczywiście. Kiedyś nasi(?) politycy jeździli po wskazówki do Moskwy, dziś mają bliżej, do Torunia. Śmieszą mnie takie debaty: czy któryś z dziennikarzy zapyta, czy prezydent wreszcie będzie stał na straży Konstytucji? Ciekaw jestem, jak zareagowałby pan Komorowski, gdyby poproszono go o wyjaśnienie, jak rozumie art. 25 Konstytucji mówiący, że władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, czy nie jest to aby pusty zapis? Pana Dudę nie ma o co pytać: on Konstytucji nie uznaje, najwidoczniej uznał, że wzorem swego guru- Rydzyka- jego prawo polskie nie obowiązuje.

Jarosław Kaczyński zapragnął spotkać się z Pawłem Kukizem. Dlaczego Kaczyński, a nie Duda? Ano dlatego, że pan prezes już knuje na poczet przyszłych wyborów parlamentarnych. Kukiz nie poprze ani Komorowskiego, ani Dudy, Kaczyński liczył na poparcie swej osoby, czytaj: swej partii. Przeliczył się. Jestem pewien, że w przypadku przegranej Dudy będzie robił wszystko, by politycznie wykończyć nieobliczalnego Kukiza.

Na kogo zatem głosować w drugiej turze? Znajomi, głosujący w pierwszej na Pawła Kukiza, przedstawiają dwie opcje do wyboru. Każda jest dobra: krzyżyk przy obu kandydatach, lub dopisanie nazwiska Kukiza i krzyżyk przy jego kandydaturze. Ciekaw jest, ile takich głosów Paweł otrzyma? Nieoceniony w straszeniu społeczeństwa Adam Michnik obawia się powrotu rządów PiS, jakby zapomniał, że prezydent to nie rząd. Wyborcy Kukiza mają prawo poczuć się zniesmaczeni, nawet obrażeni słysząc, że chcą zmienić porządek demokratyczny w Polsce na tłum obecny na koncercie rockowym. Jeśli to, co się dzieje w Polsce- klerykalizm, olewania prawa przez polityków i kler, rozdawnictwo majątku narodowego kościołowi katolickiemu, wyprzedaż majątku za bezcen i nazywanie tego reformą, niszczenie resztek przemysłu polskiego pod pozorem restrukturyzacji- to wypada pogratulować dobrego samopoczucia panu Michnikowi i poinformować, że znaczna liczba wyborców wolałaby już porządek z tego tłumu rockowego. Przynajmniej nie ma w nim tępych polityków i ich jeszcze głupszych klakierów. Doskonale rozumiem, że tacy, jak pan Michnik, będą panicznie boją się jakichkolwiek zmian, bo one będą dla nich gorsze.

Na kogo więc głosować, na kogo zagłosuję ja? Na pewno nie na Komorowskiego, na pewno nie na Dudę.Pan prezydent ma swój elektorat, niech więc się stara. Co do Dudy... Jeśli zostanie prezydentem, będę mówił o nim człowiek Jarosława Kaczyńskiego. Nigdy nie zagłosowałem i nie zagłosuję na klerykalną prawicę.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

13 komentarzy:

  1. No cóż, to wolny kraj i każdemu wolno głosować (lub nie) tak jak chce. Ale muszę stwierdzić, że mnie Twoja postawa trochę dziwi. Rozumiem zniechęcenie, ale nie rozumiem braku konsekwencji. Akurat teraz, gdy cooś nieśmiało drgnęło i pojawiła się szansa na zbudowanie podstaw świeckiego państwa. Już ruszyła inicjatywa relegowania religii ze szkół. Sprawy in vitro i konwencji antyprzemocowej idą w dobrym kierunku. A.Duda na pewno te ruchy zablokuje. B.Komorowski udowodnił już, że blokować tego nie będzie. Akurat teraz nie chcę na tym stanowisku zagorzałego klerykała. Wiem, B.Komorowski nie jest wolny od tej przypadłości, ale u niego ma ona bez porównania łagodniejszy przebieg. I dlatego postanowiłem go poprzeć - choć on sam nie wzbudza we mnie entuzjazmu. Wystarczy, że nie będzie przeszkadzał - w tej sytuacji, to wiele.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda to nieco inaczej: nie jestem zniechęcony, po prostu nie daję się namówić na oddawanie głosu na ludzi, z którymi nie jest mi po drodze.

      Usuń
    2. Rozumiem doskonale. Sam miałem ten dylemat w czasie pierwszych wyborów, gdy mogłem wybrać jedynie między aroganckim, prostackim i tępym Wałęsą a nikomu nieznanym Tymińskim. No cóż, z bólem serca, ale jednak wybrałem - bo choć mi z nim nie po drodze, z drugą opcją było jeszcze bardziej nie po drodze.
      Ale nie zamierzam do niczego namawiać.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Z "podstaw świeckiego państwa" nad Wisłą NIE żartowałabym wcale.A już z pewnością NIE mogłabym przypisywać jakiejkolwiek roli w tym względzie prezydentom, którzy...
      Kropka, bo idzie o ustępującego prezydenta , który zwan jest kościelnym( Duda tylko ministrantem) .Osobiście NIE głosuję ani za kościelnym ani za ministrantem, więc jeśli pójdę na wybory dla fasonu na przykład- to na kogo mogłabym zagłosować?!

      Usuń
    4. mam identyczne zdanie, co szanowny Autor notki - niech się zwolennicy PO policzą sami, beze mnie - jest takich co na tym po-kapitalizmie zyskali - i niech się wytężą - a ja spokojnie i bez bólu (bulu) serca wrzucę pustą kartę!

      Usuń
    5. @zenjk. Nie wrzucaj pustej kartki. Lepiej przekreślić oba nazwiska wraz z kratkami, poziomymi liniami. Wtedy nawet dostawiony krzyżyk wygląda dziwnie. :) Kto wie co może komuś tam strzelić do głowy. Miałem podobnie, ale teraz po uzyskaniu kolejnego mocnego argumentu (prośba znajomej, której zależy na jednej z obietnic Komorowskiego), jeżeli nic się do wyborów znaczącego nie wydarzy, będę zmuszony (tak!) dać głos na tak.

      Usuń
    6. Sam nie jestem zwolennikiem PO, ale czy przyszło Wam do głowy, że PiS może wygrać następne wybory parlamentarne? I wtedy, gdy na stołku prezydenta będzie Duda, najbardziej prokościelna partia ma praktycznie niczym nie skrępowane ręce. Nastąpi wszechwładza biskupów. możemy wtedy zapomnieć o "in vitro", czy pigułce po, tylko dlatego, że nie spodoba się to biskupom. Tego chcecie?
      Oczywiście, nie odmawiam nikomu prawa do prokościelnych, czy nawet proklerykalnych poglądów, po prostu dziwi mnie, że ma to miejsce tutaj, na blogu o raczej lewicowym i antyklerykalnym zabarwieniu.
      Też chciałbym, żeby prezydent nie pochodził spośród wyznawców jedynej-prawdziwej-wiary-amen, ale do wyboru mam tylko tych dwóch.

      Usuń
    7. Czy już nikomu nie wpadło do głowy,że PO traci(lub straciła) swoją wiarygodność przez idiotyczną,nachalną propagandę.Od początku zdalnie sterowanego niszczenia lewicy,wszelkie inicjatywy nie pochodzące z etosu są jeśli nie utrącane to zgoła wyśmiewane.Zaś swoje,zresztą wyraźnie nędzne propozycje, reklamują jako nową kwadraturę koła.Jeśli już dojdzie do jakiejś spektakularnej wpadki,(ostatnio tylko takie są w modzie),zawsze znajdzie się jakiś temat zastępczy w rodzaju winy Putina czy wypocin prezydenckiego koła histerycznego.Wszelka krytyka czy nawet zwykłe pytania są wycinane przez cenzurę.Najgorsza jest symbioza mendiuf z politykami.Ci ostatni tak się umysłowo rozbestwili,że nawet im się myśleć nie chce.Nie mówiąc już o zwykłej weryfikacji tego co OMF dziennikarze wypisują w SuperFakcie czyli Newsweeku.O GW nawet nie wspomnę.Doszło do tego,że jakiekolwiek "pomysły" podsuwają im pismacy,a ONI tylko firmują kolejne wygłupy.Obecnie mamy sytuację w której należałoby zapytać wreszcie: czy w Warsiawce inaczej wygląda rzeczywistość?Czy do tępych mózgów kiedyś dotrze,że w takiej tubie propagandowej jak TVN za wiarygodną uchodzi tylko Dorota Gardias?

      Usuń
  2. Argumenty Autora przyjmuję bez entuzjazmu. Rozumiem, że lewicowiec i ideowiec nie chce głosować na prezydenta o prawicowym rodowodzie, tylko, że sytuacja nadal nie jest tak komfortowa, żeby dokonywać wyborów w 100% zgodnych z własnym sumieniem. Z Twojej notki szanowny Autorze wynika, że głównie chodzi ci o własny komfort psychiczny. Masz do tego prawo. Zwrócę tylko uwagę na jedno niedopatrzenie: to nieprawda, że po przegranej Komorowskiego nie grozi Polsce powrót PISu, bo "to nie wybory parlamentarne". Owszem, to bardzo ważne by Duda nie został prezydentem. Łatwo wyobrazić sobie, że po ewent. wygranej Dudy sekta smoleńska nabierze wiatru w żagle, rozpęta zmasowany atak na wszystko co nie spod "ich znaku", wznieci medialny i uliczny jazgot, który doprowadzi do wygranej Kaczyńskiego w wyborach parlamentarnych. Rząd z udziałem Macierewicza, Waszczykowskiego i Brudzińskiego stanie się faktem. Czy warto aż tyle ryzykować za tę chwilę satysfakcji przy urnie? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może to i dobrze bo te bahory antypolskie( raz moskwa raz watykan jak zefirek zawieje) wkońcu wyprowadzą polaków z równowagi i ich się powiesi na latarniach lub jak mięso odbytniczne, wyśle do ich wymarzonej ojczyzny w watykanie i tam im będą orali w odbyty. ;)

      Usuń
    2. Trochę to inaczej wygląda z mojej strony, ale to temat na inny tekst.

      Usuń
    3. Sztab wyborczy Komorowskiego i PO, zdają sobie w tej chwili sprawę z nastrojów i motywów wyborców na nie. Ale obawiam się, że po ewentualnej wygranej, tradycyjnie zapomną o stresie i z poparciem propagandy, zacznie się realizacja własnego programu, przecież jedynie słusznego. ;) Kolejny raz (który to już?) wybór mniejszego zła i ratowanie kraju przed PiSem, uznają perfidnie za swe poparcie. Stałe. Pani premier właśnie przed chwilą powiedziała, że jest świetnie.

      Usuń
  3. jeszcze raz !!!, bo krew człeka zalewa,
    takich co zyskali na kapitalizmie a'la PO jest trochę - prezesi, wiceprezesi, itd. - niech ruszą dupy i niech sobie zagłosują tak jak uważają, ja naprawdę nie chcę być już poganiany, by głosować na "jedynie słuszną" opcję.

    OdpowiedzUsuń