poniedziałek, 24 marca 2014

Cyniczna gra niepełnosprawnymi

Jarosław Kaczyński nie przegapia okazji, by przedstawiać swoje populistyczne hasła. Żoliborski kacyk spotkał się z rodzicami niepełnosprawnych dzieci okupującymi budynek Sejmu. Dobrze, że jaśnie prezes ma do dyspozycji tabun ochroniarzy, gotowych nie tylko strzec, ale i służyć Kaczyńskiemu. Niewykluczone, że bez pomocy osiłków nie trafiłby do protestujących i błądziłby, jak przed laty na zakupach w małym, osiedlowym sklepie.

Co obiecał Kaczyński protestującym? Nic nowego: życie, jak w Madrycie, luksusy, hojną opiekę państwa itp. historie. Oczywiście pod warunkiem, że szanowni rodzice zagłosują w najbliższych wyborach parlamentarnych na PiS, przy okazji oddając głos na tą radiomaryjną partię w eurowyborach. Kaczyński ogłupia ludzi twierdząc, że jest zdecydowanym zwolennikiem wprowadzenia minimalnej płacy dla rodzica opiekującego się niepełnosprawnym dzieckiem. Ten człowiek łatwo i bez zastanowienia wydawał publiczne pieniądze, kiedy był premierem, ale jeszcze łatwiej idzie mu wydatkowanie, kiedy jest zwykłym szefem jednej z opozycyjnych partii. Nic prostszego, jak mamić zdesperowanych ludzi, wyborców, obiecując im złote góry! Wypadałoby przypomnieć, co zrobił PiS, kiedy sprawował władzę? Czy świadczenia, dziś zbyt niskie dla opiekunów niepełnosprawnych, w latach 2005-07 były większe od emerytury Głódzia?

Protestujący domagają się przeniesienia świadczenia pielęgnacyjnego do ZUS i jego waloryzacji, zlikwidowania kryteriów do zasiłków rodzinnych, ponieważ 80 proc. świadczeniobiorców w ogóle nie może otrzymać dodatku z tytułu rehabilitacji. Domagają się również szczególnej pomocy państwa w przypadku, kiedy w rodzinie jest więcej niż jedno dziecko niepełnosprawne, darmowych leków podtrzymujących życie i środków zapewniających pielęgnację dziecka niepełnosprawnego, dostępu bez kolejek do lekarzy specjalistów, a także bezpłatnych przejazdów z dzieckiem celem leczenia i diagnozowania w specjalistycznych klinikach i szpitalach. Chcą też podwyższenia kwoty renty socjalnej z tytułu niepełnosprawności i całkowitej zmiany ustawy o pomocy i wsparciu opiekunów i rodziców dzieci niepełnosprawnych, tak by uwzględniała opiekę wytchnieniową (opiekę zastępczą na czas odpoczynku lub nieobecności opiekuna dziecka).

Ciśnie się na usta pytanie: dlaczego do tej pory prawicowe rządy, tak trzęsące się nad plemnikami, in vitro, dbające o „życie nienarodzone” , nie kiwnęły palcem w sprawie niepełnosprawnych i ich opiekunów? Bo wygodniej debatować o prawach i uczuciach zarodków? Protestujący rodzice oznajmili, że będą okupowali budynek Sejmu nawet do świąt. Brawo za wytrwałość, ale… kto w takim razie zajmie się ich niepełnosprawnymi pociechami? Niania, zakonnica, może ksiądz proboszcz? Wypadałoby wyjaśnić, skąd PiS, skąd Jarosław Kaczyński zamierza zdobyć pieniądze na świadczenia, które obiecuje. Watykan mu pożyczy via Tadeusz Rydzyk?

Przed laty prof. Grzegorz Kołodko przyrównał budżet państwa do tortu: ten kawałek przypada tej instytucji, ten mniejszy tamtej, ten większy Kościołowi. Profesor wyjaśnił, że nie wszystkim odpowiadają wielkości części tortu, wszyscy chcieliby więcej, ale tak się nie da. Trzeba tak kroić, by wystarczyło wszystkim. Tortu wystarcza z nawiązką dla partii politycznych i dla Kościoła. Dla was, opiekunowie i niepełnosprawni, zostają ochłapy. Tort mógłby być większy, ale decyzje polityczne sprawiają, że z roku na rok staje się on mniejszy, a chętnych do podbierania kawałków przybywa.

Ciekaw jestem, czy choć jeden z tak dziś gardłujących polityków katoprawicy choć raz w życiu przeznaczył 1% swego podatku na niepełnosprawnych? Znajdą się odważni i pokażą swoje PIT-y?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz