środa, 16 października 2013

Pedofile w sutannach, osobnicy polskiemu Kościołowi nieznani

Histeryczne, nerwowe reakcje kleru katolickiego nie uszły uwadze ich katoprawicowych pomagierów, którzy w nieudolny sposób usiłują przejść do ofensywy. Bracia K., z idiotyczną okładką swego pisemka (ponoć periodyk znakomicie zastępuje papier toaletowy!) zamiast strzelić gola, znaleźli się na spalonym. Może nawet na aucie. Bardzo boli ich krytyka pod adresem katolickich hierarchów, plotących publiczne bzdury. K. nic nie rozumieją z tej krytyki, oni przywykli do ochów i achów pod adresem watykańskiej korporacji, papieża JPII, polskich biskupów, w tym Paetza i Wesołowskiego. Lekko, łatwo i przyjemnie jest głosić zafałszowany obraz rzeczywistości, dlatego prawda tak boli katoprawicowych „niepokornych”, mających tyle wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem, co ja z fizyką kwantową.

Kilka dni temu pozwoliłem sobie na małą prowokację; podając się za kobietę, sympatyzującą z PiS blogerkę, napisałem kilka zdań do rzecznika kurii ełckiej, że dotarła do mnie informacja, jakoby w jednej z parafii działał ksiądz, którego podejrzewa się o czyny pedofilskie. Dlaczego napisałem akurat tam? Bo pochodzę z mazurskich terenów, do tamtejszej kurii wpłynęło moje pismo informujące panów w sukienkach o moim odejściu z Krk. Przed paroma laty na ręce ełckiego biskupa wpływały skargi na ks. Dariuszu, występującym w mediach jako Dariusz D. Dekretem z 18 listopada 2005 r. biskup ełcki Jerzy Mazur mianował ks. Dariusza D. asystentem diecezjalnym, czyli kościelnym nadzorcą Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Okazał się jej ogromnym przyjacielem, zwłaszcza młodziutkich dziewczynek. Przejawiało się to m.in. tym, że namiętnie je przytulał, wkładał łapy pod bluzki, badając przyrost piersi, dotykał ud w okolicach pachwin… „Przyszedł do mojego pokoju. Zakradł się od tyłu, włożył mi ręce pod bluzkę, dotykał moich piersi, potem włożył mi ręce w majtki” – opowiadała na łamach prasy jedna z podopiecznych rozbuchanego księdza. Biskup uwierzył podwładnemu, że to wyssane z dziewczęcego palca historie i… awansował księdza na proboszcza parafii w Chełchach, mianując go też katechetą w miejscowym Zespole Szkół… A w Chełchach lud pobożny, choć nieopodal, w Czaplach, przez lata psuł katolickie morale tzw. Klub Biznesmena.

Tajemnicą poliszynela jest, że wobec księdza Darka na początku 2013 roku prokuratura rejonowa w Ełku wszczęła śledztwo. Na obozie letnim w Chełchach pan ksiądz poddawał podopieczne „niewinnym” pieszczotom: głaskał po nogach, udach, piersiach, napastował nieletnie w ich pokojach. Miejscowe dewoty narobiły rabanu, że dziewczyny wcale takie nieletnie znów nie były, miały 15-17 lat. Zatem- stare dupy, jak mawiają na Pradze! Józef Michalik, przemyski hierarcha, oznajmiłby, że to napalone pannice uwodziły księdza, paradując przed nim półnagie, w skąpych strojach, z wypiętymi dupeczkami i cycami na wierzchu! Że księdza obowiązuje celibat, radiomaryjne babcie i Michalik zdają się nie wiedzieć… A tak na marginesie: czy którykolwiek z księży pedofilów został poddany egzorcyzmom? Toż katolicka prasa dzień w dzień zachwala tych fachowców!

Wspominałem o małej prowokacji, po której jestem zniesmaczony zachowaniem rzecznika kurii ełckiej. Zero tolerancji dla pedofilii? Toż to pic na wodę, fotomontaż, mydlenie oczu, totalna kompromitacja! Otóż pan rzecznik odpisał, że… ufał, że w diecezji problemy pedofilii nie mają miejsca. Ma nadzieję, że sygnał, który dotarł za moim pośrednictwem jest wyrazem szczerej troski i zaniepokojenia, i nie wpisuje się w ten nurt "uczepienia się tematu" i dyskredytowania kleru. Pan rzecznik łgał, że jak dotąd nie dotarły do kurii, żadne sygnały, czy doniesienia o działających na terenie diecezji ełckiej podejrzanego o czyny pedofilskie księdza. Zatem usiłował wmówić mi, że nie zna sprawy ks. Dariusza D., że nie wie, że wzięła się za niego prokuratura! Pozdrawiam w Panu!- zakończył swój list pan ksiądz. Niestety, po mej odpowiedzi już nie odpisał, kiedy zwróciłem mu uwagę, że ukrywa przede mną zawirowania związane z ukochanym przez ełckiego biskupa Dareczkiem!

Henryk Tomasik, biskup, którego przydupasy usiłowali usnąć ze stanowiska komendanta radomskiej policji, Karola Szwalbe, roni krokodyle łzy, jaka to szalejąca burza jest, ta straszna nagonka mediów na Kościół. Nietykalny przecież! Tymczasem na palcach jednej ręki można policzyć tytuły prasowe bez obaw poruszające temat pedofilii w Kościele. Kilka dni temu odbyła się „debata” z udziałem dewotów, takich jak Krystyna Czuba, Krzysztof Ołdakowski, jezuita, wieloletni szef redakcji programów katolickich w TVP i Polskim Radiu, Krzysztof Zanussi, reżyser oraz Sławomir Zatwardnicki, teolog związany z portalem Opoka, autor książki „Ateizm urojony”. Towarzystwo wzajemnej adoracji głosiło bzdury, jakoby dialog wierzących z ateistami odbywałby się z korzyścią dla obu stron. Jeśli wierzący mieliby się uczyć od ateistów, proszę bardzo! Jeśli dewoci zamierzaliby jednak „nawracać” „heretyków” i uczyć ich obłudy, czapkowania przed biskupami, podwójnej moralności i zakłamania, to mam radę: ustawcie sobie lustro i gadajcie do niego, ile wlezie! Trzymajcie się z daleka od ateistów, oni was nie potrzebują.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

1 komentarz:

  1. Witaj :-) Ja już nie mam sił ani ochoty komentować dziejącego się draństwa i choć do Kościoła mam całe lata świetlne, miałam nadzieję, że Franciszek COŚ zrobi. Niepokoi mnie cisza wokół purpurata Wesołowskiego. Przecież Watykan wydał oświadczenie, że będzie współpracował z władzami Dominikany. Może ta cisza świadczy o toczącej się sprawie, a może...nie! Nie chcę nawet przypuszczać, że purpurat jest więcej wart od zwykłego księdza, którego poświęcono na pożarcie by ratować cztery litery tego łajdaka. Jeśli tak by się sprawa miała to pozostaje tylko splunąć i nigdy się nie odwracać. Ciągle jeszcze chcę wierzyć, że Franciszek to jednak całkiem inna postać od JP II.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń