poniedziałek, 28 października 2013

Kościół bagatelizuje problem pedofilów w sutannach

Pedofilia nie jest głównym problemem Kościoła, oznajmił biskup ełcki, Jerzy Mazur. Rzeczywiście, to żaden problem dla watykańskiej korporacji i jej funkcjonariuszy, którzy albo obarczają winą dzieci, które jakoby czyhają na cnotę żyjących w celibacie księży, albo prawią, że nie docierały do nich sygnały, że ksiądz taki i taki współżył z osobą nieletnią. Ostatni banał usiłował mi wcisnąć rzecznik kurii ełckiej. Przyłapany na kłamstwie, kiedy dałem mu jasno do zrozumienia, że jednym z podwładnych biskupa ełckiego zainteresowała się prokuratura, zamilkł.

Co radzi księżom z diecezji ełckiej pan Mazur? Cenne rady: by rozważnie i OSTROŻNIE korzystali z Internetu. Jeżeli ktoś wejdzie na strony internetowe związane z pornografią i pedofilią – tego już się nie wymaże. To zostaje i jest argumentem nie do zbicia, nie do odparcia. Apeluję o ostrożność, proszę na takie strony nie wchodzić. Czymś nierozważnym jest też pożyczanie komuś swojego komputera: ktoś będzie takie strony przeglądał, nie wytłumaczycie się – mówił biskup ełcki.

Jakież cenne to są rady! Dla mnie, stojącego z boku bezwyznaniowca, to nic innego, jak instruowanie księży, by nie zostawiali za sobą śladów w sieci www.  Prawdziwy z biskupa znawca: nie pożyczajcie nikomu swego komputera… ale wy pożyczyć od kogoś, księża, możecie, bo tego ksiądz Jerzy nie zabronił. Czy rady podsunęli biskupowi jego podwładni, o których prasa pisała ks. Dariusz D. i ks. Robert Sz.? Za chwilę dowiemy się, że księżowskie komputery infekują pedofilską pornografią ateistyczni hakerzy!

Co z tego, że KEP zatwierdził aneksy określające reguły udzielania pomocy ofiarom, prowadzenia dochodzenia przeciwko księżom oskarżonym o pedofilię i formacji przyszłych księży, czym tak szczyci się ełcki biskup? Ich efektem są nic nie znaczące ogólniki. M.in. że molestowany przez pedofila w sutannie ma prawo, oprócz zgłoszenia do władz Kościoła, zgłosić popełnienie przestępstwa do władz świeckich. Czyż nie powinno być: oprócz zgłoszenia popełnienia przestępstwa do władz świeckich- bo tylko takie są w Polsce- pokrzywdzony może zgłosić fakt molestowania do władz Kościoła? Po czynach ich poznacie, a biskupi nie powiadamiają organów ścigania, kiedy wchodzą w posiadanie wiedzy na temat zboczeńca w sutannie! Według biskupa Mazura przełożony ma prawo (ale nie obowiązek!) takiego duchownego zawiesić w pełnionych obowiązkach, jednocześnie zapewniając mu… opiekę psychologiczną i wskazać miejsce zamieszkania. Jeżeli dochodzenie nie potwierdza zarzutów, przełożony jest zobowiązany przywrócić niesłusznie oskarżonemu duchownemu wcześniej pełnione stanowisko i uczynić wszystko, by odzyskał dobre imię. Nie możemy zaprzestać pracy z dziećmi i młodzieżą – tłumaczył bp Mazur.

I wszystko jasne… Nie możemy zaprzestać pracy z dziećmi i młodzieżą, grzmi biskup. Oni NIE MOGĄ przestać! Bo jak tu żyć, panie premierze, bez widoku bezbronnych, niewinnych, młodych ciał? Jak żyć bez niezdrowego, chorego podniecenia? Czego można spodziewać się po biskupie, którego współpracownicy biegają po diecezji jak kot z pęcherzem, przedstawiając parytety na nadchodzące lata formacji poprzedzającej 1050. rocznicę chrztu Polski. Są nimi: słowo Boże, ewangelizacja, katecheza dorosłych przed chrztem dziecka. Wiadomo, że od tych parytetów polepszy się zadłużonemu po uszy ełckiemu grodowi, hojnym sponsorze miejscowego Kościoła.

Biskupi usiłują bagatelizować, marginalizować kwestię pedofilów w sutannach, kłamią, że w każdej grupie zawodowej roi się od zboczeńców. Próba złapania drugiego oddechu przez biskupów przez idiotyczne brednie pod adresem in vitro, ideologii gender (choć nie istnieje taka ideologia!), halloween jest śmieszna. Nie odwrócicie uwagi od sukienkowych zboczeńców!
 

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

1 komentarz: