"Ktoś mi doniósł, że wasz żałosny, PiS-owski portalik poświęcił mi nieco uwagi. Przejrzałem stek bredni, jaki prezentuje toto wpolityce.pl i ubawiłem się setnie:))) W ub. tygodniu b. przydupas waszego guru Kaczyńskiego, nudzący się po zakończonym turnee po probostwach, niejaki Ziobro, złożył projekt uchwały nawołujący do zamknięcia ust posłom Ruchu Palikota. Widzę, że i wam, katoprawicy, marzy się też cenzurowanie blogerów. Szanowni podnóżki kleru, popychadła Kaczyńskiego! Póki mam ochotę, pisał będę wszystko to, co leży mi na wątrobie! Czy to na Newsweeku, czy na swoim prywatnym blogu.A wy, żałosne postaci, możecie mi nagwizdać:)"
P.S. Wasz "bohater" wolnych związków zawodowych do pięt nie dorośnie Prezydentowi Lechowi Wałęsie, ku waszej rozpaczy.
Tej treści maila wysłałem dziś do redakcji portalu wpolityce.pl, która 4 lipca raczyła zamieścić na swoich łamach kilka zdań na temat mej osoby. Zabolało ich, że ktoś taki, jak ja, ośmiela się publikować w sieci, a moje teksty publikuje Administracja blogów Newsweeka, czy to za Tomasza Lisa, czy to za Wojciecha Maziarskiego. Znając mentalność panów redaktorów spod znaku katoprawicy (z paroma osobami bawiliśmy się jakiś czas, publikując m.in. na portalu Salon 24 w duchu proPisowskim, ubaw był po pachy) nie zastanawiam się nawet, co powoduje, ze mają tak wielkie ciągoty cenzorskie? Marzy im się urząd na Mysiej, kiedy na fotel premiera wróci ich ukochany Yarosław, Polskę zbaw? Nie wiem tyko, czy mam się śmiać, czy tez płakać z powodu zamieszczenia mego nazwiska na karnowskim portalu. Niezbyt to chwalebne dla mnie miejsce, przodkowie w grobie się przewracają! Dobrze, ze nie dożyli chwili, w której katoprawica, pałająca oburzeniem, napisała o mnie, bo musiałbym tłumaczyć ze, ze ho ho! Nasze nazwisko w tak paskudnym miejscu?
"Oczywiście, możliwe, że tekst ten jakoś umknął uwadze redakcji "Newsweeka", że gdyby go dostrzeżono zostałby usunięty. Ale... jednak jest redakcji znany. Oto pod tym wulgarnym tekstem komentuje, zalogowany, ze zdjęciem, publicysta "Newsweeka", subtelny znawca sztuki Piotr Bratkowski. Co ciekawe, na taką uwagę jednego z Internautów: Tu skunksy, tam zdrajcy, gdzieś po środku Żydzi i cykliści... Pawle, kurwa mać, czemu ma służyć ta lista? Piotr Bratkowski odpowiada: @Rafal-kmiecik: Dlaczego paranoja? Przecież to jest - skomentowana przez Pawła - informacja o istotnym na swój sposób, choć osobliwym wydarzeniu". I dalej: Choć być może przeceniam jego istotność na skutek szczególnego słuchu na język. Ja zwróciłem na ten list uwagę głównie dlatego, że jego autorzy nie "uważają, że" ani "wierzą, że" tylko "oświadczają, że...". Czy takie rzeczy rozstrzyga się przez zbiorowe oświadczenia? Czy jeśli powstanie list, w którym coś przeciwnego "oświadczy" nie 700 ale 1700 osób, to sprawa zostanie rozstrzygnięta? Czekam na audiotele w tej sprawie ;) Jak widać, nazwijmy to wprost, chamstwo i wulgarność Lisa i jego ekipy nie znają granic. A język nienawiści zyskuje tam coraz większe prawo bytu. Co jest dalej? Będzie lista osób do eliminacji fizycznej? Z drugiej strony czego spodziewać się można po ludziach broniących autora tez o gwałceniu Ukrainek.
Do dziś żyłem w błogiej nieświadomości, ze jestem wulgarnym chamem z ekipy Lisa! Dowiadywałem się już, że płaci mi Kotliński, ze jestem na liście płac u Urbana, że piszę na zlecenie Palikota itp. Ale cóż to za ekipa Lisa, o której pisze, że tak powiem, "anonimowy" gim? Może i on uważa, że moje poglądy stanowią nawiązanie do najgorszych lewicowo-totalitarnych tendencji, które dokonały wg ludzi Zobry duchowego spustoszenia naszego kontynentu w ciągu kilku ostatnich wieków i pociągnęły za sobą miliony ofiar?:)
P.S. Jeśli Tomasz Lis przypomni sobie, jak wysoko stawiano go w rankingu kandydatów na prezydenta Polski w 2004 roku, a jego kariera będzie rozwijała się tak, jak dotychczas i osiągnie wszystko, a nawet więcej i zdecyduje się kiedyś rzeczywiście na start w wyborach, to nie dam się długo namawiać, by zbierać podpisy pod jego kandydaturą
.
P.S. Wasz "bohater" wolnych związków zawodowych do pięt nie dorośnie Prezydentowi Lechowi Wałęsie, ku waszej rozpaczy.
Tej treści maila wysłałem dziś do redakcji portalu wpolityce.pl, która 4 lipca raczyła zamieścić na swoich łamach kilka zdań na temat mej osoby. Zabolało ich, że ktoś taki, jak ja, ośmiela się publikować w sieci, a moje teksty publikuje Administracja blogów Newsweeka, czy to za Tomasza Lisa, czy to za Wojciecha Maziarskiego. Znając mentalność panów redaktorów spod znaku katoprawicy (z paroma osobami bawiliśmy się jakiś czas, publikując m.in. na portalu Salon 24 w duchu proPisowskim, ubaw był po pachy) nie zastanawiam się nawet, co powoduje, ze mają tak wielkie ciągoty cenzorskie? Marzy im się urząd na Mysiej, kiedy na fotel premiera wróci ich ukochany Yarosław, Polskę zbaw? Nie wiem tyko, czy mam się śmiać, czy tez płakać z powodu zamieszczenia mego nazwiska na karnowskim portalu. Niezbyt to chwalebne dla mnie miejsce, przodkowie w grobie się przewracają! Dobrze, ze nie dożyli chwili, w której katoprawica, pałająca oburzeniem, napisała o mnie, bo musiałbym tłumaczyć ze, ze ho ho! Nasze nazwisko w tak paskudnym miejscu?
"Oczywiście, możliwe, że tekst ten jakoś umknął uwadze redakcji "Newsweeka", że gdyby go dostrzeżono zostałby usunięty. Ale... jednak jest redakcji znany. Oto pod tym wulgarnym tekstem komentuje, zalogowany, ze zdjęciem, publicysta "Newsweeka", subtelny znawca sztuki Piotr Bratkowski. Co ciekawe, na taką uwagę jednego z Internautów: Tu skunksy, tam zdrajcy, gdzieś po środku Żydzi i cykliści... Pawle, kurwa mać, czemu ma służyć ta lista? Piotr Bratkowski odpowiada: @Rafal-kmiecik: Dlaczego paranoja? Przecież to jest - skomentowana przez Pawła - informacja o istotnym na swój sposób, choć osobliwym wydarzeniu". I dalej: Choć być może przeceniam jego istotność na skutek szczególnego słuchu na język. Ja zwróciłem na ten list uwagę głównie dlatego, że jego autorzy nie "uważają, że" ani "wierzą, że" tylko "oświadczają, że...". Czy takie rzeczy rozstrzyga się przez zbiorowe oświadczenia? Czy jeśli powstanie list, w którym coś przeciwnego "oświadczy" nie 700 ale 1700 osób, to sprawa zostanie rozstrzygnięta? Czekam na audiotele w tej sprawie ;) Jak widać, nazwijmy to wprost, chamstwo i wulgarność Lisa i jego ekipy nie znają granic. A język nienawiści zyskuje tam coraz większe prawo bytu. Co jest dalej? Będzie lista osób do eliminacji fizycznej? Z drugiej strony czego spodziewać się można po ludziach broniących autora tez o gwałceniu Ukrainek.
Do dziś żyłem w błogiej nieświadomości, ze jestem wulgarnym chamem z ekipy Lisa! Dowiadywałem się już, że płaci mi Kotliński, ze jestem na liście płac u Urbana, że piszę na zlecenie Palikota itp. Ale cóż to za ekipa Lisa, o której pisze, że tak powiem, "anonimowy" gim? Może i on uważa, że moje poglądy stanowią nawiązanie do najgorszych lewicowo-totalitarnych tendencji, które dokonały wg ludzi Zobry duchowego spustoszenia naszego kontynentu w ciągu kilku ostatnich wieków i pociągnęły za sobą miliony ofiar?:)
P.S. Jeśli Tomasz Lis przypomni sobie, jak wysoko stawiano go w rankingu kandydatów na prezydenta Polski w 2004 roku, a jego kariera będzie rozwijała się tak, jak dotychczas i osiągnie wszystko, a nawet więcej i zdecyduje się kiedyś rzeczywiście na start w wyborach, to nie dam się długo namawiać, by zbierać podpisy pod jego kandydaturą
.
Zabolało? Nie wygłupiaj się, Pawle! Rozluźnij pośladki, uśmiechnij się i nie daj powodu do satysfakcji tym którymi gardzisz.
OdpowiedzUsuńPozdro!
Rozbawiło:))) Swego czasu polemizował ze mną pan ksiądz, przemilczając niewygodne dla siebie i swej instytucji fakty http://www.legnica.fm/index.php/component/content/article/24-mylozbrodnie/3489-co-z-ta-religia-w-odpowiedzi-pawowi-krysiskiemu
UsuńAlleluja i do przodu, panie Stasiu!:)