czwartek, 20 listopada 2014

Apostaci górą?

Za nieboszczki komuny w prasie roiło się od całkiem ciekawych felietonów o satanistach, szatanistach, lucyferanach, czarnych mszach które kończyły się orgią, ofiarami z wina i zwierząt. Po 1989 roku temat upadł, zastanawiał się ktoś, dlaczego? Kler od czasu do czasu straszy „satanistą” Nergalem i… to wszystko. Czyżby prawdą było, że jeśli komukolwiek kler służy, to nie Bogu, lecz innemu panu?

Dziś kto inny jest na rozkładzie, kogoś innego boi się kościół katolicki, nawet nie innowierców z islamistami na czele: kościół boi się zorganizowanych apostatów. Obecnych, przyszłych, a najbardziej tych, którym się wydawało, że na dobre opuścili szeregi religijnej organizacji żyjącej na koszt państwa polskiego. Kilka lat temu Jarosław Mielewczyk zorganizował „Tydzień apostazji” . Inicjatywa cieszyła się dużym powodzeniem i, co zrozumiałe, wzbudziła popłoch wśród wszelkiej maści klerykałów jak i w szeregach hierarchów katolickich. Świadomi swoich czynów dorośli ludzie składali oświadczenia woli o wystąpieniu z kościoła katolickiego żądając, by fakt ten został przez proboszczów odnotowany w księgach chrztu. I tu natrafili na opór księży, a ci niespodziewanie zyskali oni sojusznika w postaci GIODO. Wojciech Wiewiórowski powołał się na „i 3″ w artykule 43 ust. 2 Ustawy o ochronie danych osobowych. By było zabawniej: wyszło na jaw jakiś czas potem, że pan doktor nie wiedział, na co się powołuje i czego ów zapis dotyczy! Co ciekawe, administrator portalu wystap.pl ujawnił, że „i 3″ jest jedynym powodem umarzania skarg na proboszczów.i nie jest to żart, lecz oficjalne stanowisko urzędu. Dzięki uporowi, wytrwałości i sądowych bataliach apostaci zyskali nowy, mocny oręż do walki o swoją wolność.

Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, oceniając to, czy osoba wystąpiła z Kościoła czy nie, nie musi kierować się wewnętrznymi przepisami kościoła lub związku wyznaniowego – oznajmił Wojciech Wiewiórowski. GIODO po raz pierwszy wydał decyzje, w których nakazał proboszczom odnotowanie w księdze chrztu, że dana osoba wystąpiła z kościoła katolickiego. Podniósł się lament kleru, wspierany przez histeryczne ujadanie katooszołomów. Józef Kloch publicznie dał do zrozumienia, że strona kościelna nie zgadza się na orzeczenie NSA, bo jest przeciwko ingerowaniu prawa świeckiego w a administrację kościelną. Nie muszę chyba przypominać, że hrabia w sutannie jest za ingerencją klechów w każdą dziedzinę życia, nie widzi nic niestosownego, by prawo obowiązujące również świeckich pisane było pod dyktando biskupów. Kloch bredzi coś o opiniach specjalistów nie wymieniając jednak ich nazwisk. Kto to będzie- Terlikowski, Hoser, Oko, może Sobecka?

Piotr Majer, ksiądz, uważa, że nie można wypisać się z kościoła, a akt apostazji nie sprawia, że ktoś przestaje być katolikiem. Szanowny Piotrze, obrażasz św. Piotra, bo nie przystoi, by ktoś tak naiwny, kłamliwy i nieudolnie manipulujący wypowiadał się, narażając na ośmieszanie. Jak to, nie można świadomie, będąc dorosłym, wystąpić z Kościoła, do którego jako niczego nieświadome niemowlaki przystępują ochrzczeni? A ileż to lat, panie Majer, miał Chrystus, kiedy przyjął chrzest? Tymczasem bredzi Majer coś o miłości Chrystusa, nie zastanawiając się, czy Jezus w ogóle życzyłby sobie, by taki pan w sukience wycierał sobie nim gębę! Inny jegomość, Przemysław Babiarz, zadaje retoryczne pytanie :co w zamian? Wg Babiarza " namowy do apostazji przypominają specyficzną radość, gdy komuś zrobi się na złość. Co proponują poza negacją? Nic, bo niczego nie potrafią zbudować. Za tym stoi pustka. Wystąpić i co...? To akcja to jak proponowanie człowiekowi, aby wykręcił sobie w domu ostatnią żarówkę. Wiara przecież umacnia człowieka". Że można wierzyć, będąc poza Kościołem, pan dziennikarz pomija milczeniem. Udaje? Nie wie tego? Nieoceniony Terlikowski ujada, że wg Kościoła nie można z niego wystąpić. Zabawne: dotowany przez ministra z Platformy Obywatelskiej katooszołom przyznaje, że kościół to nie jest wspólnota wiernych, lecz garstka biskupów!

Apostaci nie życzą sobie należeć do kościoła katolickiego, ani jakiegokolwiek innego. Sukienkowi odmawiają im podjęcia świadomej decyzji, utrudniają opuszczenie szeregów kościoła, ani myślą odnotować ten fakt w parafialnych księgach, bo jest to rzekomo ingerencja prawa świeckiego w kościelne. Skoro tak, to na jakiej podstawie działa kościół katolicki w Polsce, kto podpisywał ustawę państwo- kościół, kto ratyfikował konkordat? Ano świeccy politycy. Tej ingerencji kler już nie dostrzega?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

3 komentarze:

  1. To jak to w końcu jest - czy moje wystąpienie z Kościoła ma jakąkolwiek moc prawną, czy nadal obowiązuje zasada, że nasze wolne i niepodległe państwo nie ma prawa wtrącać się do wewnętrznych spraw Kościoła (co przekłada się na to, że Kościół ma do mnie więcej praw, niż ja sam :-/ )?

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję konsekwentnego kopania się z koniem. Cieszę się, że jeszcze masz całe kości.
    Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kopię się, kopię... Już od dawna na swoje konto, apolitycznie, że tak powiem:)

      Usuń