Politycy PiS, partii udającej polską prawicę, lubią podkreślać jacy to z nich obrońcy życia. Czego to oni nie robią w obronie! Plemników i zygot by było wszystko jasne. Bo życie już istniejącego człowieka mało ich obchodzi. Co innego jeśli to ich człowiek i jest akurat martwy.
Pochowano Barbarę Skrzypek, wieloletnią zaufaną Jarosława Kaczyńskiego. Rodzimy się i umieramy, nie jest to nic nadzwyczajnego, tymczasem PiS ośmieszył zarówno zmarłą jak i całą ceremonię. Jeszcze w przeddzień jakieś popychadło Kaczyńskiego o imieniu Rafał apelowało aby uczcić wolę zmarłej i rodziny i nie relacjonować żałobnej uroczystości. Media posłuchały. MEDIA. Ale nie telewizyjki biorące przez 8 lat rządów PiS kasę. Niejaki Karnowski, za poprzedniej władzy widywany w siedzibie Orlenu wzburzonym tonem relacjonował co usłyszał od biorących udział w pogrzebie. Tak żałosnych postaci jak Karnowski nie oceniam, zostawiam to specjalistom po studiach medycznych.
Andrzej Duda odznaczył wieloletnią współpracownicę Kaczyńskiego.
Pojawia się słuszne pytanie: za co? Za co prezydent odznacza pracownika prezesa partii która w nowej, wolnej Polsce pracowała dla prywatnego podmiotu a nie dla państwowej instytucji? Chyba że wynagrodzono jej wieloletnie zasługi dla czasów słusznie minionych. Przeszłość, o której chciałby zapomnieć PiS, Kaczyński i jego ludzie. A ta jest starannie skrywana, przemilczana lub zakłamana. Nawet bohaterski, skompromitowany i ośmieszony "historyk" Cenckiewicz grzebiąc w archiwach IPN "zapomniał" o przeszłości pani Basi.O zmarłych mówi się dobrze albo wcale. Bzdura. O zmarłych, zarówno jak i o żywych powinno mówić się prawdę. A fakty są takie:-Barbara Skrzypek w połowie września (już po porozumieniach sierpniowych) podjęła pracę w Urzędzie Rady Ministrów PRL
-przez 9 kolejnych lat pracowała tam u boku premierów: Józefa Pinkowskiego, Wojciecha Jaruzelskiego, Zbigniewa Messnera i Mieczysława Rakowskiego. Pełniła funkcję starszego referenta i statystyka w KANCELARII TAJNEJ oraz w gabinecie szefa URM. gen. Michała Janiszewskiego. W URM zatrudniona była do 10 września 1989 roku po czym przeszła do pracy w kancelarii prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego.
O tym funkcjonariusze PiS udające dziennikarzy nie pisną słówkiem, za to chętnie wypominają przeszłość przodków politycznych przeciwników PiS. Weźcie się, gamonie, za życiorysy własne i swoich działaczy oraz sojuszników z których robicie bożków za życia i po ich śmierci.
Kaczyński liczył, że z pomocą swoich ludzi pogrzeb zmieni się w zryw przeciwko, jak to oni pieprzą, "reżimowi Tuska". No cóż, jacy ludzie taki zryw...
0 komentarze:
Prześlij komentarz