poniedziałek, 30 listopada 2015

PiS, czyli wesoła kompanija Kaczyńskiego

Jarosław Kaczyński zamlaskał, że Wersalu w Sejmie nie będzie. Nic w tym dziwnego: kiedy patrzy się na posłów i posłanki jego partii, na "Wallenroda" Piotrowicza, Jaworskiego zarzucajacego "lewakom" że nie płacą podatków i zastępy ministrantów, tudzież ich doradców z mlekiem pod nosem to widać jak na dłoni, że z tymi ludźmi nie będzie Wersalu, będzie komedia. Ba, nawet tragikomedia, to już się odbywa na naszych oczach!

Doskonale rozumiem potrzebę Kaczyńskiego by posiadać w swoim obozie Marcina Wolskiego, Jana Pietrzaka czy Ryszarda Makowskiego- kto, jak nie całkiem dobrzy niegdyś kabareciarze (dziś zostało z nich całkiem…) odpowiadają za humorystyczny program PiS? Mam mocne podejrzenie, że to wymieniona trójka stoi za pomysłami typu wezwanie prezydenta do willi Kaczyńskiego na Żoliborzu, wizyta premier Szydło w garażu na Nowogrodzkiej, oni stoją za pomysłem z małoletnim doradcą dla Macierewicza, oni wreszcie zaproponowali, by minister pracy i polityki społecznej odznaczył jakiegoś klechę za pomoc dla bezrobotnych i ludzi oczekujących pomocy i to oni odpowiadają za to, że poseł Kaczyński wychodzi z Sejmu drogą przewidzianą dla Prezydium Sejmu i Rządu RP. Dlaczego z niej korzysta skoro nie jest członkiem żadnego z tych ciał znają odpowiedź chyba tylko kabareciarz. W nowej ustawie zasadniczej made in PiS i przystawka może sobie pan prezes zamieścić wpis że jest pociągającym za sznurki przytwierdzonych do marionetek prezydenta i premiera, mówiąc wprost- figurantów z PiS i że może robić co, chce i łazić gdzie chce.

PiS bada na co sobie może pozwolić i sprawdza reakcję społeczeństwa, czy świadomie łamie prawo? I jedno, i drugie. Wezmą palec to będą chcieli mieć całą rękę. A co można a czego nie, na co pozwala prawo a czego zabrania- polityków PiS nie obchodzi. Przede wszystkim z tego względu, że prawa albo nie znają, albo wiedzą, że w razie czego ich prezydent załatwi ułaskawienie dla swojaków. Przyznam szczerze, że z rozbawieniem przyglądam się poczynaniom partii Kaczyńskiego jak i jaśnie pana prezesa: otoczeni wianuszkiem klechów, jakieś spotkania  z Rydzykiem i Dydyczem, jakieś odznaczenia dla nierobów w sukienkach. Komedia na całego! A to dopiero początek! Kaczyńskiemu to w ogóle wydaje się, że wszyscy muszą podzielać jego punkt widzenia, akceptować program jego partii i jego marionetkowego rządu, tudzież słuchać reżimowych mediów toruńskiego biznesmena. Kto mu takich bredni naopowiadał? Doradca Macierewicza, może kot napłakał mu w ramię? Bredzi Dziwisz, że tzw. nauka społeczna kościoła obowiązuje wszystkich, to sobie pan Jarosław umyślił, że jeden wódz, jedna partia. Może pan Duda powinien odwiedzić nie Chiny, lecz grób Kim Ir Sena?

Niech się puszy pan prezes; kiedy minie okres powyborczej euforii, zaroi się od „ekspertów” PiS-u gdzie tylko jest to możliwe, Kaczyński zacznie swoją grę. Chleba? Nie będzie! Będą igrzyska. Knucie, spiski, knowania. Ciekaw jestem, kogo na kogo w PiS zacznie napuszczać na siebie w pierwszej kolejności.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)



0 komentarze:

Prześlij komentarz