poniedziałek, 4 maja 2015

Sklerykalizowany kandydat Duda

Kandydat nie posiadał się z zazdrości na wieść o pielgrzymce urzędującego prezydenta na Jasną Górę. Bronisław Komorowski, wspierany przez Waldemara Pawlaka i jego strażaków, agitował u paulinów. Kandydat nie chciał być gorszy i ruszył na Śląsk, Podkarpacie i okolice.

Wybory prezydenckie? Mam wrażenie, że to nie jest kampania w wyborach na prezydenta, lecz kampania kościelna do episkopatu. Jeden z drugim prześcigają się w kadzeniu klerowi, opowiadaniu banialuków i głoszeniu bajeczek dla małych dzieci i radiomaryjnego plebsu. Andrzej Duda wiedzie tutaj prym: jego kampania jest najlepsza, bo takiej właśnie oczekuje radiomaryjny plebs, ciemny lud, moherowe babcie i poplecznicy skupieni w mediach opłacanych przez pana Biereckiego . Takiej kampanii oczekiwał również Tadeusz Rydzyk, znany toruński biznesmen robiący interesy z politykami PiS.

Komitet Dudy zainwestował w plakaty, bijące w oczy kolorami (tęcza przychodzi na myśl!), które w swej wymowie nie są proszące, lecz nakazujące: „Andrzej Duda prezydentem!”. Kandydat obiecuje, bo w obiecankach- cacankach jest dobry: rodzina, przyszłość, nadzieja, odwaga. Kiedy tak przyjrzeć się tym pustym słowom i porównać je z czynami polityka, to widać, o co mu chodzi: rodzinę Radia Maryja i rodziny kumpli z PiS, przyszłość na szarym końcu przy jednoczesnym odwoływaniu się i gloryfikowaniu czasów minionych owocnych dla PiS i katoprawicy, żyj nadzieją głupi wyborco. Co do odwagi- tej kandydatowi nie brakuje w głoszeniu bredni. Trzeba ją mieć, jak mało kto, by nie parsknąć śmiechem przy głoszeniu takich bredni!

To właśnie nasza wiara katolicka jest fundamentem, który ukształtował nas jako społeczeństwo i naród, plecie kandydat. O hierarchach kościoła katolickiego i ich przywilejach przezornie milczy, zresztą radiomaryjne babcie i tak niewiele by zrozumiały. Inni, głosujący na PiS byleby tylko dowalić PO, wzruszają ramionami i usprawiedliwiają sukienkowych, że klechy to też ludzie i im się należy. Jeszcze inni twierdzą, że za PiS-u i prezydenta z ramienia partii gorzej nie będzie. A Duda obiecuje, obiecuje, obiecuje! By wreszcie Polacy mogli żyć tak jak żyją ludzie na Zachodnie w tzw. starej Unii Europejskiej. Ale jak to zrobić, już nie mówi. Nie mówi, bo nie ma pojęcia, jak tego dokonać. Skąd wziąć dodatkowe pieniądze, również nie wie, ale nawet za cenę prezydentury nie oderwie od koryta kościoła katolickiego. Wie natomiast, jak wydawać lekką ręką publiczne pieniądze: 500 złotych na każde dziecko poczynając od drugiego (oczywiście tylko dla rodzin k+m), 400 miliardów na inwestycje (dalsze tuczenie amerykańskich firm zbrojeniowych), nowoczesna wieś (letnie pałace biskupie zbudowane na koszt państwa?). Najbardziej rozbawił mnie postulat odbudowy polskiego przemysłu: kiedy przed paroma laty głośno i odważnie mówił o tym Janusz Palikot, PiSmacy piejący dziś z zachwytu nad Dudą wyśmiali pomysł Janusza. Dziś żaden z nich „nie pamięta” swego rechotu przy okazji słów Palikota. Duda również nie przypomni, kto stoi za rozbiciem polskiego przemysłu.

Duda agituje w kościołach. Zatem do polityków i wyborców PiS powinni odsyłać atakowani przez klechów Polacy wzywani do sprzątania kościołów. Podkarpacie to bastion PiS, więc pan kandydat przyjmowany jest w kościołach z honorami. Nie, tym razem nie rozmawiał przez komórkę jak na Wawelu, za to plótł niczym potłuczony. Zachęcał do walki, by do naszego systemu prawnego nie przeszczepiono obcych wzorców sprzecznych z tradycją a nawet starających się ją wykorzenić. Czyli nie zamierza pan kandydat, gdyby został prezydentem, podpisywać ustaw, bo będzie to coś nowego, innego? To jak w oczach kandydata wygląda ustawa państwo- kościół i konkordat? Toż to wbrew tradycji! Ile czasu istniała Polska bez tych zubożających kraj tych aktów prawnych? Aż dziw bierze, że w kampanijne podróże pan kandydat nie zabrał ze sobą Dariusza Oko, katolickiego księdza słynącego z głoszenia bełkotu zmieszanego na poły z idiotyzmami! Panowie znakomicie by się uzupełniali!

Andrzej Duda na każdym kroku podpiera się Lechem Kaczyńskim i obiecuje iść w ślady swego mistrza i nauczyciela. Sam nic nie potrafi zaoferować, więc podpiera się mitem kiepskiego prezydenta, za to wielbionego przez pisowski elektorat . Tylko patrzeć jak zacznie obiecać, że poniesie równie bezsensowną śmierć co męczennik smoleńskiej sekty.

W 2009 roku Kaczyński ułaskawił kumpla swego zięcia, mam mocne podejrzenie, że w przypadku wygrania wyborów Duda chętnie skorzystałby z prawa łaski: Kamiński, Wąsik i paru innych byłoby bardzo zadowolonych, nie wiadomo, jako los czeka umoczonego w SKOK-i Biereckiego… To nie są bezzasadne teorie: jak zareagował Duda na wieść o błyskawicznym zdymisjonowaniu Cezarego Grabarczyka? Był zdziwiony! Naturalna i normalna reakcja premier zdziwiła pana kandydata! Widać PiS sprawy załatwia inaczej, zamiatając je pod dywan.

Szkoda czasu na pana kandydata, na szczęście wybory za pasem i dobiega końca kampania wyborcza. Zerknąłem wczoraj na portal braci K.: tony wazeliny, zero refleksji i trzeźwej oceny kandydata. Jakiś PiSmak pieje z zachwytu nad Dudą, aż mdło się robi! Może autor jest kryptogejem zakochanym po uszy w kandydacie? Tam wszystko jest możliwe…

Pan Duda, podkreślający na każdym kroku swoją wiarę pomylił powołanie i wybory: powinien ubiegać się o posadę kościelnego, tam jest miejsce dla takich ludzi, jak on.


Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

0 komentarze:

Prześlij komentarz