środa, 6 lutego 2019

Nowe zawsze będzie wrogiem starego

Nie trzeba być jasnowidzem by przewidzieć, że rozpocznie się nagonka na Roberta Biedronia. Nie jest to polityk z mojej bajki, poza tym z bajek dawno temu wyrosłem. Skusiłaby mnie bajka czy raczej „Dobranocka dla dorosłych” z Haliną Kowalską, albowiem człowiek z wiekiem robi się coraz bardziej wyrafinowany. Większość ludzi nabiera mądrości życiowej z wiekiem, niestety dla wielu jest to wieko od trumny.

Nigdy nie skusi mnie głosowanie na jakakolwiek partię prawicową, nigdy nie oddam głosu na polityka PO. Z wielu powodów, ale przede wszystkim z powodu uległości tej partii przed byle pętakiem w sutannie. Nigdy nie głosowałem na SLD, nie oddam głosu na zbieraninę Cimoszewiczowsko-Millerowsko- Marcinkiewiczowską, której znudziło się zapraszanie do studiów telewizyjnych a zamarzyły pensje w euro. Aleksander Kwaśniewski zdobył dwa razy mój głos kiedy startował w wyborach prezydenckich.

Ja i lewica? Rozdawania publicznych pieniędzy a la PiS mnie nie zajmuje, interesuje za to pozyskiwanie coraz większych dochodów do budżetu z nowych źródeł. Proszę wybaczyć, ale lansowany na ostoje praw pracowniczych pan Szumlewicz czy lansowana przez pewne środowiska na prezydenta RP pani Szyszkowska nigdy takich dochodów nie zapewnią. To samo Piotr Ikonowicz: odsiedział za kogoś wyrok, społeczny altruista, którego brutalnie zweryfikowały ostatnie wybory samorządowe. Biedronia przed laty, bodaj w 2011 roku, brutalnie potraktowało jego środowisko: w trakcie Parady Równości na platformach brylowali m.in. Jacek Adler i Szymon Niemiec (dziś na emigracji, żyją poza Polską), a zabrakło tam ówczesnego polityka Ruchu Palikota.

Robert Biedroń może stać się trzecią siłą w Sejmie, ogłoszono wczoraj w sondażu partyjnym Kantar Millward Brown. Siedem partii w przyszłym sejmie i 14% dla Wiosny. Takie sondaże są tak wiarygodne jak te, z których wynika, że 90% społeczeństwa polskiego stanowią katolicy. Niech się Wiosna do Sejmu nie dostanie, niech nawet przepadnie, ale facet przynajmniej pokazał, że chce i może, że ma pomysł, choć wiele podebrał z przeszłości. Co słyszę ze strony środowisk, które od lat wzdychają i marzą o nowej lewicy? Oto redaktor Kuba Wątły zastanawia się, skąd Biedroń wziął pieniądze na kongres, kto zapłacił za to wszystko. Kto wie Kuba, może Czarnecki Leszek, może Bierecki Grzegorz, a może sam Biedroń, który od lat żyje z polityki? Oto pan Kierwiński, poseł PO, struga idiotę i twierdzi, że postulat Wiosny o wyprowadzeniu lub zaprzestaniu finansowania z budżetu państwa jest nie do wykonania, bo Konstytucja. A w niej nie ma słowa o tym, że to państwo ma za lekcje płacić panie poseł. Oto pan Miller, wychowawca Magdaleny Ogórek, pielęgniarz talentu pani Jakubowskiej (dziś felietonistki propisowskiego periodyku) z tym swoim głupim uśmieszkiem oznajmił, że wiosna trwa najwyżej kwartał. Szkoda, że takich przenikliwych analiz pan kanclerz nie posiadał, kiedy piastował nieudolnie urząd premiera… Przykłady można mnożyć. Mnie to nie dziwi, taka jest polityka. A polityka polska to dziadostwo do kwadratu: "lewacko- liberalnym" TVN, de facto prawicowym i klerykalnym, w roli ekspertów często- gęsto występują panowie Giertych, Marcinkiewicz i Rzepliński. Nigdy nie byłem fanem żadnego z nich i z wielkim zdumieniem obserwuję, że stali się oni obiektami westchnień tych, którzy jeszcze niedawno życzyli im wszystkiego najgorszego. W niepamięć poszła przeszłość polityczna Giertycha i Marcinkiewicza, zapomniano jak orzekał pan Rzepliński podpierając się prawem kanonicznym. Takich przypadków jest całe mnóstwo a ja czuję się w tym niekomfortowo.

Dziś nawet mnie nie dziwi, że nikomu już nie przeszkadza tzw. kawiorowa lewica, za to pozbyliby się wszyscy Biedronia. Bo odbierze głosy Platformie Obywatelskiej. Najgłupszy argument jaki kiedykolwiek słyszałem, ale to nie o to tu chodzi. Chodzi o to, że od lat przedstawiciele i PiS i PO marzą o scenie politycznej wyłącznie ze sobą w rolach głównych. Jak w USA: z jednej strony demokraci, z drugiej Republikanie. U nam ma być PiS i PO, każda nowa inicjatywa na starcie ma być torpedowana. Zgadza się, z Sejmu zniknęły Samoobrona, Ruch Palikota, wszystko wskazuje na to, że to samo spotka .Nowoczesną, ale co z tego? Czy głos oddany przez wyborców na te partie był głosem straconym?

Trzeba zwijać kolejny raz żagle. Urlop dobiega końca, od jutra trzeba brać się do pracy. Nie jestem wybrednym wyborcą, mam swoje preferencje i oczekiwania, ale wybór między PO a PiS nie jest dla mnie żadnym wyborem. Na pewno uśmiałbym się po pachy gdyby okazało się, że po wyborach parlamentarnych sklerykalizowana PO zmuszona by była zasiąść do rozmów koalicyjnych z Wiosną, ale nie fantazjuję. Jestem realistą. Nie wierzę politykom. Ich wyborcom również.

Życzę pomyślności wszystkim tym, którzy poświęcają swój czas komentowaniem polityki polskiej i robią to bezinteresownie i od serca. Przeróżnym "anonimowym" pajacom i trollom internetowym życzę dwa razy tego samego, co oni mnie :) 

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz