środa, 15 października 2014

Janusz Palikot- historia bez happy endu

Podczas upalnego lata 2013 roku pisałem na swoim blogu: w 1973 roku w F-1 debiutował James Hunt. "Hunt the Shunt", jak mówili o nim w światku wyścigowym. Demolował niezliczone samochody, wyrzucano go z zespołów. Kolejni szefowie mówili, że nic z niego nie będzie. Tego samego roku Hunt zanotował dwa najszybsze okrążenia toru. W 1975 roku w świecie wyścigowym pojawił się lord Aleksander Hesketh, który zaangażował Hunta: banda Hesketh Racing szokowała wszystkich, nie tylko przez popijawy z udziałem kibiców przed i po wyścigach organizowane na lordowskim jachcie. Konkurencja nadawała ton ascezy i powagi, nie zaakceptowała nigdy Aleksandra Hesketha. Mimo to Hunt wygrał w 1975 roku wyścig dla stajni na znakomitym samochodzie Hesketh 308, skonstruowanym przez Harvey’a Postlethwithe’a. Stajnia zbankrutowała, po lordzie słuch zaginął, Hunt został mistrzem świata F-1 w 1976 za kierownicą Mclarena, Postlethwite zrewolucjonizował świat wyścigów F-1, konstruując w 1990 roku Tyrrela 019 z charakterystycznym, zadartym nosem. Kto w Ruchu Palikota jest Huntem, Heskethem a kto Postlethwithe’m?

No właśnie, kto? Czy w TR znajdą się postaci gotowe chociaż do wyprowadzeniu sztandaru? Grupka fanatyków Janusza Palikota twierdzi, że wybory do Europarlamentu to już przeszłość, że jak nie w wyborach samorządowych, to w parlamentarnych uzyska dobry wynik. Doprawdy? Dobrym wynikiem w przypadku TR będzie 3%, więcej nie przewiduję. I nie jest to bynajmniej pesymizm, lecz realizm. Janusz Palikot solidnie zapracował na taki wynik. Z trzeciej siły w Sejmie zostały nawet nie nędzne resztki. Niczego nie będzie. By Kononowicz.

Znajomi kręcili nosem, kiedy namawiałem ich przed laty do głosowania na RP. Mówili, że nic z tego nie będzie, że to strata czasu i głosów, ale wyniki wprawiły ich w osłupienie: miałeś rację, powtarzali mi. Niestety, moja agitacja spotkała się z wrogością wielu znajomych, m.in. blogerów z którymi utrzymywałem niemal przyjazne kontakty. Kilku braci stukających w klawiaturę od początku nie lubiło Palikota, ostrzegało mnie przed nim. Ale RP to był nie tylko Palikot, to byli też posłowie, których poznałem (Makowski i inni), lub których już znałem (Kotliński). Niestety, Tomek Makowski  kandyduje w wyborach samorządowych podkreślając, że mimo bycia w wielkiej polityce nigdy nie odciął się od wartości chrześcijańskich, jest za rodziną i dekalogiem. Kilka lat temu w trakcie kampanii wyborczej paradował w koszulce z napisem „Jestem gejem”. O czyje głosy on walczy? RP to byli również ludzie, którzy tłumnie stawili się przed laty na kongres założycielski. Poznałem wielu z nich, ale dziś nie utrzymuję z nimi kontaktów, z wielu powodów. Na jednym ze spotkań usłyszałem, że ludzi nie obchodzą kwestie światopoglądowe, lecz dziurawe chodniki. To zajmujcie się, szanowni państwo, chodnikami! Jak wam idzie?

Mnie dziwiło, dlaczego nikt z wierchuszki RP nie mówi głośno, publicznie, ile budżetowych pieniędzy idzie na kościelne zbytki, zamiast na ludzkie potrzeby? Dobrze mówił Janusz, że partia nie wykorzystała protestu matek niepełnosprawnych dzieci, przyznaję. Dlaczego jednak jego ludzie nie wyszli do protestujących i nie pokazali czarno na białym, że nie ma środków na wasze pociechy, bo idą one na kler katolicki, na kościół? Mieliśmy różne spojrzenia na życie, świat, politykę, religię, mniejszości seksualne. A propos: Palikot na siłę szukał poparcia środowisk LGBT, nie bardzo wiem po co: swego czasu zagadnąłem ze 100 facetów w „Fantomie” Sławka Starosty na kogo głosowali w ostatnich wyborach parlamentarnych i… wynik mnie powalił! 70% wyznało, że oddali głos na PiS i Jarosława Kaczyńskiego! W 2012 roku z RP zostaje wyrzucony Przemek Manaterski (Zaza), w przeszłości bliski współpracownik Starosty, administrator portalu LGBT, bo, jak napisano w oficjalnym oświadczeniu, „podejmuje aktywność obyczajową, która może być użyta w sposób szkodliwy dla interesów partii". – „Zastanawiam się, jakiemu hipokrycie z Ruchu Palikota przeszkadza moja pedalska osoba w jej szeregach?”- pytał wówczas wyrzucony. Kto to wie… Może jakiemuś księdzu należącemu do RP, któremu Przemek odmówił seksu? Pytanie: po jaką cholerę Palikot odwiedzał Paradę Równości, która rok w rok odbywa się w Warszawie, skoro był na niej regularnie wygwizdywany?

Jeśli ktoś spędza bezsenne noce na analizowaniu klęski Janusza Palikota, to odsyłam go do Piotra Tymochowicza, który jest ojcem sukcesu Stanisława Tymińskiego, Mariana Krzaklewskiego, Andrzeja Leppera czy Palikota właśnie. Sugeruję też rozmowę z ludźmi, którzy zawiedli się na Palikocie i jego giermkach, polecam spotkanie z Pawłem Tanajno, z którym wielokrotnie ściąłem się na portalach społecznościowych. Do dziś pamiętam, jak z Leszkiem Stundisem (autorem książki „Chłopcy z Platformy”) kwitnęliśmy przed pewnym Domem Kultury na warszawskim Mokotowie, by uniemożliwić wejście Tanajno na spotkanie z Palikotem…

Zdaję sobie sprawę, że Janusz Palikot w dalszym ciągu posiada grono wyborców, gotowych skoczyć za nim w ogień. Ale czy aby na pewno jest ich taka liczba, która zapewni mu i jego ludziom miejsce w następnej kadencji Sejmu? Wątpliwe. Znajomi antyklerykałowie, skupieni wokół tygodnika „Fakty i Mity” dawno już wycofali swoje poparcie dla pomarańczowej rewolucji, która okazała się fikcją. Palikot nie publikuje już u Romana Kotlińskiego, ale to nic straconego: kto go tam wie, może reaktywuje katolicki „Ozon’? A co w tym trudnego czy złego? Znam blogerów, którzy śmieją się do rozpuku pisząc na potrzeby portali katoprawicowych bzdury, od których głowa mała, a którzy na co dzień nie mają nic wspólnego z kościołem, prawicą i PiS. Po prostu zapewniają sobie niezły ubaw i rozrywkę. Czy aby nie miał takiej rozrywki Palikot ze swoją zabawką, jaką było jego partia? Wszystko jest możliwe…

Janusz Palikot podzieli los gorliwych uczniów i politycznych produktów Piotra Tymochowicza, skończy jak inne sztuczne, doraźne twory: słuch o nim w polityce zaginie. Słyszę głosy, że skoro krytycy Palikota wieszają na nim psy, to dlaczego nie wypełnią po nim luki na lewicy? Zabawne: a kiedy Palikot był lewicą? Przed wyborami, po wejściu do Sejmu, czy może teraz? Jak można oceniać szefa partii, który gromi antyklerykalną działaczkę z krwi i kości, powołuje się na Boga i tłumaczy z tego? Jak można oceniać szefa partii, który publicznie wyznaje, że nigdy nie odszedłby z PO, gdyby premierem była Ewa Kopacz? Jedna z ulubienic kościoła katolickiego, dostająca szału podczas wystąpień sejmowych posła Romana Kotlińskiego?

Czego wy się czepiacie Palikota, złośnicy? Przecież on konsekwentnie robi to, co sobie zaplanował, punkt po punkcie, od a do zet: zdobyć zaufanie antyklerykałów, wykorzystać ich i zrobić w konia. Połowicznie to mu się udało, ale tylko połowicznie! Sojusze z klerykałem Kwaśniewskim i jego ludźmi spowodowały otrzeźwienie i otwarcie oczu wyborców RP którzy uwierzyli w nowe twarze i nowe otwarcie. Niestety, mam złe wieści dla fanatycznych zwolenników Palikota: nie będzie żadnego nowego otwarcia, będzie klęska, wstyd i rozczarowanie. Usiłowano ośmieszyć, skompromitować i wyśmiać antyklerykałów, a ośmieszył się sam Janusz Palikot i jego klakierzy.

Dziś Piotra Guziała, burmistrza Ursynowa, klepią po plecach stołeczni stołeczni radni TR, dawni członkowie SLD. Za co? Za to, że Guział podczas forum ekonomicznego w Krynicy podkreślał, że niezbędna jest współpraca z kościołem katolickim i utrzymywanie z nim dobrych relacji. Współpracujcie sobie zatem, na zdrowie!

… pamięta ktoś Dominika Tarasa?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

7 komentarzy:

  1. Jedyną prawdą i głupotą jest to, iż Palikot przestał współpracować z Tymochowiczem. To największy błąd Palikota. Z resztą twojej "wypowiedzi" nie zgadzam się z prostych powodów. Zbiór 40 "rozbójników", z którymi Palikot wszedł do sejmu w 2011 roku to zwykła zbieranina (nie mam nic złośliwego na myśli) ludzi o różnych poglądach, których należało "trzymać krótko za ryj". Palikotowi zabrakło odrobiny dyktatorstwa, jaki jest potrzebny w prowadzeniu partii politycznej w tym kraju. 40 "rozbójników" powieliło obraz czasów wolnej szlachty czy pospolitego ruszenia. Oni też myśleli że każdy wszystko może, ale nie tędy droga w powodzeniu politycznym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie możemy jednak odmówić Palikotowi ogromnego wkładu jaki wniósł w proces ujawniania bezsensu dalszego istnienia partii politycznych. Partyjniactwo to gigantyczny wrzód nowotworowy na demokratycznym organizmie współczesnego państwa który rodzi arystokrację partyjną, zawsze zapełniającą pierwsze miejsca list wyborczych. Mamy jedyny wybór – albo społeczeństwo obywatelskie albo partyjniactwo. Społeczeństwo wybiera jednak partyjniactwo, bo gdyby było inaczej ludzie nie chodziliby do tak spreparowanych wyborów. Ja już wybrałem i dopóki nie zmieni się ordynacja wyborcza (okręgi jednomandatowe, egzamin dla kandydatów, badanie psychiatryczne, piastowanie mandatu maksymalnie przez dwie kadencje) moja noga nie stanie w lokalu wyborczym.
    Pozdrawiam pogodnie mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobi wszystko, by NIE zejść ze sceny.Być może będzie biskupem, bo patriarchą już jest.NIE rozumie w ogóle,że to jest czas kobiet i to go kładzie na obie łopatki.Być może kiedyś będzie sobą i dopiero wówczas zobaczymy/albo nie kim jest naprawdę. Obstawiam,że jest kimś, kto potrafi tylko brać.gdyby z umiarem to pół biedy, ale on bierze wszystko jak leci...Mógłby być nieco wybredniejszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. No,no Panie Pawle Krysiński zaskoczył mnie Pan taką ,,jasną " diagnozą z którą się nie zgadzam, ba dopatrując się w niej super manipulacji. I nic też teraz dziwnego tak błyskawiczna reakcja na pytanie czy to na zamówienie redakcji co ,z resztą zdarza się na co dzień, że redakcje zwracają się do piszących z prośbą i tyle jeszcze raz dziękuję, wiele spraw Pan wyjaśnił ,,mnie".

    OdpowiedzUsuń
  5. Postscriptum, bo w skrzynce pocztowej znalazłem garść pyskówek, ale nie zamierzam polemizować z ich adresatami.

    Czekam na wpisy zwolenników Janusza Palikota która uświadomią mi, że się mylę, że źle oceniłem zaistniałą sytuację i nie potrafiłem wyciągnąć "jedynie słusznych" wniosków:)

    To mój ostatni wpis poświęcony Januszowi, partii i jego ludziom.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wstyd i jeszcze raz wstyd. Już więcej "pyskówek" z mojej strony nie będzie, ale gardzę Panem.
    Bez odrobiny szacunku,
    Elżbieta Buchwald

    OdpowiedzUsuń
  7. https://www.facebook.com/makowskigminaelk/photos/a.693272144120669.1073741828.684009715046912/696477540466796/?type=1&theater

    Nie wierzyłam w nawrócenie posła Makowskiego, okazało się to smutną prawdą. W zasadzie zgadzam się z pańskim tekstem, mocnym i krytycznym. Narobił pan sobie wrogów dość trafną oceną. Warto było?

    Anna H.

    Pomyślności!

    OdpowiedzUsuń