piątek, 5 września 2014

Pajaca w sutannie kabaret pod tęczą

W Polsce nie ma pustki na scenie kabaretowej, nie możemy narzekać na brak rozrywki. Serwują ją nam prawdziwi mistrzowie satyry. Oczywiście największy kabaret jest na ul. Wiejskiej, ale ten zaczyna już przegrywać z innymi kabaretami: klerykalno- kościelnymi.

Jerzy Garda (na zdj.), misjonarz, katolicki ksiądz, fan i kumpel toruńskiego biznesmena Tadeusza Rydzyka i omnibusa Dariusza Oko, z braku zajęć postanowił skrzyknąć moherowe babcie i powiedzieć „Stop deprawacji młodych Polaków”. Cholercia, myślę sobie, jakaś grubsza afera się szykuje! Czyżby Garda zamierzał pikietować pod oknami pałaców biskupich, czuwać nocami pod rezydencjami biskupów przymykających oko na łamanie celibatu przez podwładnych i tuszujących przypadki pedofilii w swoich diecezjach? Nie! To może małe protesty pod zgromadzeniami sióstr zajmujących się „wychowywaniem” dzieci w taki sposób, że jedna z ich ofiar żąda odszkodowania w wysokości miliona złotych? Również nie! To może chociaż protesty pod seminariami duchownymi z których dochodziły sygnały o molestowaniu kleryków przez księży? A gdzież tam! Garda zwołał moherowe babcie na stołeczny Plac Zbawiciela, by pod słynną już tęczą wznosić modły ku niebiosom. Dlaczego mohery nie modlą w kościele lecz pod tęczą? Tego chyba nawet i Karol by nie wyjaśnił!

Pan Garda jest misjonarzem ( czytaj: ambasadorem Polski poza granicami kraju- jak to ujął z poważną miną jeden z ministrów), czarną sukienkę nosi od 1975 roku. Po upadku komuny władze polskiego kościoła doszły do wniosku, że lepiej będzie wysłać księdza na eksport, do Afryki. Tam „nawraca” niewiernych mężny watykański misjonarz. Od 2010 roku błąka się na Krakowskim Przedmieściu szukając winnych „zamachu” smoleńskiego. Sukienkowy w ubiegłym roku z garstką rówieśników pikietował przed siedzibą KRRiTV żądając od Jana Dworaka miejsca na cyfrowym multipleksie dla rydzykowej telewizji, modlił się również za szefa Rady. Ba! W 2012 pikietował z tym samym żądaniem w Brukseli, przed siedzibą Europarlamentu, czym wzbudził wesołość europejskich polityków. Dziś się modli za klerykalną minister Joannę Kluzik- Rostkowską, b. szefową kampanii prezydenckiej karmionego prochami Jarosława Kaczyńskiego. Bo pani minister drwi sobie z prawa boskiego i bezkarnie, kuchennymi drzwiami wprowadza do szkół ideologię gender i wdraża ją wszelkimi sposobami, grzmi Garda. Toż to terror w podstępnej, heretyckiej postaci!

Ojczulek poczuł się w obowiązku stać na straży tradycji, wartości chrześcijańskich i cholera wie, czego jeszcze. On i moherowe babcie do szkół nie chodzą, nauk w nich już nie pobierają, a szkoda! Może wtedy przekonaliby się, że nie jest to siedlisko ideologii gender, lecz zupełnie inne: sklerykalizowane do szpiku kości. Tylko kto to wyjaśni dziadowi i babciom, do których nic nie trafia?

Klechy twierdzą, że rozkazują samemu panu Bogu podczas transsubstancjacji. Kto wierzy, że wino i opłatek zmieniają się w krew i ciało Chrystusa- niech wierzy. Skoro jednak tacy z sukienkowych mocarze, to niech zażądają od Boga, by dał już sobie spokój z tą tęczą na niebie. Tęczą, której symbol przywłaszczyły sobie mniejszości seksualne i piewcy gender. Niech Bóg wywiesza już na niebie nie tęczę, lecz kolory papieskie. Panie Garda, do modlitwy!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

5 komentarzy:

  1. Modlą się pod tęczą , bo wiedzą , że tęcza to znak od boga na zakończenie potopu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez kogo jest opłacany Ks. Garda?

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie "jsg" - ( Jerzy Stanisław Garda) znowu Pan bredzisz zamiast nawracać czarnuchów na jedynie słuszną religię.Tracisz Pan czas na woje brednie.

    Francisco z Vatican City

    OdpowiedzUsuń
  4. Duchowni z charyzmą dają znać o swoim istnieniu właśnie w tego typu akcjach. Zachowują się w sposób "totalitarny", bo na innych chcą wymusić własną wizję świata. Nikogo nie zmusisz do wiary, nikogo nie zmusisz do przekonań.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, ksiądz nie zmusi nikogo do wiary, szybciej do niewiary.
    Nie poznałem ateisty czy antyklerykała narzucającego swój punkt widzenia osobom wierzącym, zmuszającego innych do przestrzegania tylko jego zasad i jego niewiary. Spotkałem natomiast wielu wierzących zszokowanych tym, że jestem antyklerykałem. A cóż to, zabronione? :)

    OdpowiedzUsuń