poniedziałek, 8 września 2014

Tydzień wychowania przydałby się polskim biskupom

Starzy brzuchacze nazywani biskupami polskimi ogłosili, że w dniach 14-20 września rozpocznie się czwarta edycja tygodnia wychowania. Sukienkowi pouczają, że chrześcijanie (dlaczego nie katolicy?) są nieustannie wzywani do życia w duchu prawdy i miłości oraz do zachowania przykazań bożych. Panowie nie wyjaśnili, niestety, dlaczego polski katolik, lub członek smoleńskiej, pisowskiej sekty z pianą na ustach unicestwiłby wszystko i wszystkich, którzy ośmielają się mieć inne zdanie, dlaczego nie żyje w zgodzie z tymi bożymi przykazaniami?

Sukienkowi bredzą, że kościół zawsze będzie zwracał uwagę na rolę prawdy w życiu społecznym, narodowym i państwowym. Bo to jest niby niezbędnym warunkiem rozwoju ojczyzny. Co ciekawe, ani słowa nie ma o roli prawdy w samym kościele katolickim, w Watykanie, zakonach, klasztorach, diecezjach. O tym zupełnie cicho! Niewygodną prawdę dla kleru i kościoła zamiata się pod dywan, to wierny, ale bierny Polak- katolik ma mówić prawdę dla księdza. Najlepiej szeptem, do ucha, w konfesjonale. Innej prawdy kler do wiadomości nie przyjmuje. Nie po to klerykalne władze sprezentowały sukienkowym paragraf w postaci obrazy „uczuć religijnych” , by prawdę głosili ateiści czy antyklerykałowie. Były rektor KUL, ksiądz, molestował mieszkańca Lublina, ksiądz Waldemar Irek odszedł z tego świata spłodziwszy przedtem swej kochance potomka, biskupi ukrywali przed polskim wymiarem sprawiedliwości pedofila księdza Pawłowicza, klerycy molestowani przez Juliusza Paetza- takiej prawdy nie wstydzi się kościół, on ją stara się ukrywać przed tymi, którzy prawdę chcą poznać.

Kiedy słyszę o jakiejś „dyktaturze relatywizmu” rzekomo powodującej patrzenie z podejrzliwością i lekceważeniem na człowieka mówiącego prawdę, to śmiech mnie ogarnia! Jak ci sukienkowi pajace mają po takich głupotach żądać od rodziców i wychowawców, by ci dążyli do prawdy, by nie bali się jej i dążyli do niej z odwagą i zapałem? Przed laty dążyli do niej wrocławscy licealiści żądający usunięcia krzyży ze ścian klas w szkole i jak usiłowali ich potraktować klerykalne kundelki i sami księża? Pletli coś o tradycji i bzdurach w które sami chyba nie wierzyli. Licealiści nie bali się prawdy, potrafili jej bronić. Nie dali sobie wmówić kłamstwa, że krzyż na ścianie wisieć musi.

Klechy nie stronią od kłamstw, stroją się w piórka autorytetów moralnych, udają, że żyją w celibacie i ubóstwie, że kler od ust sobie odejmuje pomagając Polsce i Polakom, że watykańscy funkcjonariusze są apolityczni. Panowie w sukienkach są ostatnimi, którzy mają prawo wypowiadać się w kwestiach prawdy. Bo w jaką prawdę oni wierzą, jaką serwują naiwnym owieczkom? Całą prawdę, tylko prawdę, czy g… prawdę? Bardziej niż pewne, że tą ostatnią.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

0 komentarze:

Prześlij komentarz