Po przeszukania salonów pułkownika Mokrzyckiego, katolickiego księdza kapelana, media zamilkły. „Niepokorni” dziennikarze ośmieszyli się co do cna zastanawiając się, czy CBA aby na pewno zgodnie z prawem dokonało przeszukania. Chyba nie, bo agenci wyruszyli na łowy bez namaszczenia kapelana, którego… nie mają! To skandal! Tajna służba nie posiada na etacie katolickiego kapelana?
Pułkownik Robert Mokrzycki, kapelan Jana Pawła II, sekretarz równy Stanisławowi Dziwiszowi… Ochów i achów pod adresem klechy napisano tomy, prawdę potrafili napisać nieliczni. Większość nabrała wody w usta i udaje, że nie było sprawy tym bardziej, że Mokrzycki został przywrócony na stanowisko proboszcza Katedry Polowej Wojska Polskiego. Pytam: po co polskiej armii tacy „żołnierze” jak pan Mokrzycki, by robić interesy wykorzystując stanowisko i stopień służbowy? I za to płacimy krocie na utrzymanie Ordynariatu Polowego?
W 1991 roku papież JPII mianował prałata Sławoja Leszka Głódzia biskupem polowym, stawiając go na czele Ordynariatu Polowego powołanego do życia dekretem papieskim. Nie rozkazem zwierzchnika Sił Zbrojnych, lecz kwitem głowy obcego państwa, które po dziś dzień żeruje finansowo na Polsce! Śmieszni panowie w sukienkach zostali majorami, pułkownikami, za chwilę generałami. A szeregowy kapelan, kapral kapelan to nie łaska? Świeccy wojskowi przyglądali się temu z sympatią, zrozumieniem, mało kto odważył się zaprotestować, by nie zostać nazwanym komuchem. Niektórzy szybko wyczuli, skąd wieje wiatr i podczepili się pod wojskową sutannę. Znajomy jest kapitanem WP, takim sobie, ale mimo kolejnych redukcji jego pozycja w JW jest mocna. Kapelan pułkownik chrzcił jego dzieci, udzielał mu ślubu, z wielebnym imprezuje od czasu do czasu, więc…
73 parafie wojskowe i 193 kapelanów, w tym 113 katolickich czuwa nad pełną gotowością bojową żołnierzy. Biskup polowy, generał Guzdek oznajmił jakiś czas temu, że rząd może podjąć polityczną(sic!) decyzję o redukcji duszpasterstwa wojskowego do stanu, który uniemożliwi regularną posługę żołnierzom zawodowym, ich rodzinom, chorym w szpitalach wojskowych czy kombatantom. To oni nie mają pod nosem kościołów i księży, posługę zapewnia im dopiero kapelan z jednostki wojskowej? Guzek retorycznie pyta: jaka będzie armia, gdy szukając oszczędności, bezrefleksyjnie odrzuci się tych, którzy troszczą się o psychikę i ducha żołnierza? Sądzę, ze znakomita! Znam sporo żołnierzy, którzy w armii się rozpili, nauczyli obłudy i zakłamania. A co stoi na przeszkodzie, wielebny Guzdek, by to Watykan utrzymywał Ordynariat? Niech płaci wtedy i po sto tysięcy pensji kapelanom! Ale i wtedy nie będzie z nich żadnego pożytku.
W latach 1996-97 odbywałem zasadniczą służbę wojskową w JW1747. Kapelanem był tam jakiś tłuścioch, który nie pełnił służb oficera dyżurnego, nie zdawał testów na OSF, nie uczestniczył w zajęciach na strzelnicy. Nie robił nic pożytecznego, mało bywał w jednostce, kasował za to spore pieniądze. Kiedy słyszę idiotyczne zapytania posłów katoprawicy, czy ograniczenie liczby kapelanów nie wpłynie negatywnie na stan duchowy żołnierzy oraz czy w związku z tym żołnierze nie będą przedstawiali mniejszej zdolności bojowej i obronnej zastanawiam się tylko, skąd u tych miernot i dyletantów taka wiedza na temat armii, której nie poświęcili nawet dnia? Bo tak się jakoś składa, że wszyscy ci „eksperci” nie mają za sobą odbytej służby wojskowej i… włos im z głowy za to nie spadł, tymczasem taki Maciej Maleńczuk za odmowę pójścia „w kamasze” kiblował…
Prócz oficerskiej pensji kapelan otrzymuje uprawnienia oficera służby zawodowej: prawo do emerytury po 15 latach służby, zakwaterowanie, świadczenia socjalne, ordynansa. Były minister Obrony Narodowej, Bogdan Klich, rozbawił mnie kiedyś, gdy naciskany o sens utrzymywania przez MON gromady księży raczył odpowiedzieć:” Wysoko sobie cenię pracę kapelanów wojskowych. Ich misja wykracza poza religijny wymiar. To ONI mają współtworzyć etos NOWEGO wojska. Żołnierz dzisiaj coraz mniej służy, a coraz bardziej chodzi do pracy . Kapelani mają przypominać mu, że oprócz praw ma także moralne obowiązki".
Z takim nastawieniem rozjedziemy Putina w trymiga!
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)W 1991 roku papież JPII mianował prałata Sławoja Leszka Głódzia biskupem polowym, stawiając go na czele Ordynariatu Polowego powołanego do życia dekretem papieskim. Nie rozkazem zwierzchnika Sił Zbrojnych, lecz kwitem głowy obcego państwa, które po dziś dzień żeruje finansowo na Polsce! Śmieszni panowie w sukienkach zostali majorami, pułkownikami, za chwilę generałami. A szeregowy kapelan, kapral kapelan to nie łaska? Świeccy wojskowi przyglądali się temu z sympatią, zrozumieniem, mało kto odważył się zaprotestować, by nie zostać nazwanym komuchem. Niektórzy szybko wyczuli, skąd wieje wiatr i podczepili się pod wojskową sutannę. Znajomy jest kapitanem WP, takim sobie, ale mimo kolejnych redukcji jego pozycja w JW jest mocna. Kapelan pułkownik chrzcił jego dzieci, udzielał mu ślubu, z wielebnym imprezuje od czasu do czasu, więc…
73 parafie wojskowe i 193 kapelanów, w tym 113 katolickich czuwa nad pełną gotowością bojową żołnierzy. Biskup polowy, generał Guzdek oznajmił jakiś czas temu, że rząd może podjąć polityczną(sic!) decyzję o redukcji duszpasterstwa wojskowego do stanu, który uniemożliwi regularną posługę żołnierzom zawodowym, ich rodzinom, chorym w szpitalach wojskowych czy kombatantom. To oni nie mają pod nosem kościołów i księży, posługę zapewnia im dopiero kapelan z jednostki wojskowej? Guzek retorycznie pyta: jaka będzie armia, gdy szukając oszczędności, bezrefleksyjnie odrzuci się tych, którzy troszczą się o psychikę i ducha żołnierza? Sądzę, ze znakomita! Znam sporo żołnierzy, którzy w armii się rozpili, nauczyli obłudy i zakłamania. A co stoi na przeszkodzie, wielebny Guzdek, by to Watykan utrzymywał Ordynariat? Niech płaci wtedy i po sto tysięcy pensji kapelanom! Ale i wtedy nie będzie z nich żadnego pożytku.
W latach 1996-97 odbywałem zasadniczą służbę wojskową w JW1747. Kapelanem był tam jakiś tłuścioch, który nie pełnił służb oficera dyżurnego, nie zdawał testów na OSF, nie uczestniczył w zajęciach na strzelnicy. Nie robił nic pożytecznego, mało bywał w jednostce, kasował za to spore pieniądze. Kiedy słyszę idiotyczne zapytania posłów katoprawicy, czy ograniczenie liczby kapelanów nie wpłynie negatywnie na stan duchowy żołnierzy oraz czy w związku z tym żołnierze nie będą przedstawiali mniejszej zdolności bojowej i obronnej zastanawiam się tylko, skąd u tych miernot i dyletantów taka wiedza na temat armii, której nie poświęcili nawet dnia? Bo tak się jakoś składa, że wszyscy ci „eksperci” nie mają za sobą odbytej służby wojskowej i… włos im z głowy za to nie spadł, tymczasem taki Maciej Maleńczuk za odmowę pójścia „w kamasze” kiblował…
Prócz oficerskiej pensji kapelan otrzymuje uprawnienia oficera służby zawodowej: prawo do emerytury po 15 latach służby, zakwaterowanie, świadczenia socjalne, ordynansa. Były minister Obrony Narodowej, Bogdan Klich, rozbawił mnie kiedyś, gdy naciskany o sens utrzymywania przez MON gromady księży raczył odpowiedzieć:” Wysoko sobie cenię pracę kapelanów wojskowych. Ich misja wykracza poza religijny wymiar. To ONI mają współtworzyć etos NOWEGO wojska. Żołnierz dzisiaj coraz mniej służy, a coraz bardziej chodzi do pracy . Kapelani mają przypominać mu, że oprócz praw ma także moralne obowiązki".
Z takim nastawieniem rozjedziemy Putina w trymiga!
P.S. Urlopu czas zacząć... od poniedziałku. W związku z tym nie napiszę słowa przez jakiś czas:)
0 komentarze:
Prześlij komentarz