poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Biskupich roszczeń ciąg dalszy czyli kościół ubogi tylko duchem

Papa Franciszek usiłuje oczarować swoją osobą rozmodloną tą część Koreańczyków, którzy nie mają pojęcia, że wizyta watykańskiego autokraty w ich kraju nie ma nic wspólnego z kwestiami duchowymi i religijnymi. Wypad Argentyńczyka ma cel jeden, wyłącznie ekonomiczny: Korea Południowa w ostatnich pięciu dekadach osiągnęła ogromny sukces gospodarczy. Wystarczyło jedno pokolenie by kraj biedaków awansował do grona najbardziej rozwiniętych i najbardziej zaawansowanych technologicznie gospodarek świata. I to bez wpływu katolickiej religii, by było wszystko jasne. Czebole są łakomym kąskiem dla biednego jak mysz kościelna Watykanu, a taki Samsung Electronics, znajdujący się na liście 10 najlepszych marek świata, mógłby być hojnym sponsorem religijnych, katolickich fanaberii. Gdyby stojący na jego czele jadł z ręki katolickim biskupom…

Papież stroi sobie żarty krytyką na niby żyjących ponad stan sukienkowych. Argentyńczyk przestrzegł skośnookich duchownych przed szkodliwą dla kościoła katolickiego hipokryzją wyświęconych mężczyzn i kobiet, którzy składali śluby ubóstwa, a mimo to żyją jak bogaci. Jak to się dzieje, że zakony rzekomo klepiące biedę dysponują wielkimi majątkami, skąd u nieraz szeregowych księży całkiem pokaźny stan posiadania Franciszek nie wyjaśnił. Bo skąd może to wiedzieć człowiek non stop ględzący o potrzebie ubogiego kościoła dla ubogich, stojący na czele instytucji, która w samym tylko Rzymie dysponuje nieruchomościami o wartości sięgającej prawie 10 miliardów euro?

Argentyńczyk za bardzo zajęty jest robieniem klimatu pod przyszłe biznesy watykańskie na koreańskiej ziemi, by dostrzec kolejne bezczelne roszczenia klechów w Polsce. Pasibrzuchy wyciągają tłuste łapy po majątek, jaki rzekomo jest im winne państwo polskie. Dlaczego? Bo w ich mniemaniu złodziejska Komisja Majątkowa zdaniem sukienkowych za mało zwróciła ziem, nieruchomości i pieniędzy biednemu kościołowi katolickiemu. Sukienkowi twierdzą, że za mało otrzymali rekompensat za krzywdy doznane w PRL, a po zmianie granic 209 tys. ha ziemi przepadło. A co to nas, Polaków, obchodzi? Zmieniły się granice, zatem proszę pędzić z żądaniami do rządów państw na których znajdują się watykańskie włości! Że kościół w 1939 roku posiadał blisko 400 tys. ha ziemi? Ile hektarów miała Polska za Kazimierza Wielkiego, ile za Mieszka I? A ile posiadał wtedy kościół katolicki, hmm?

Kościołowi nic, ale to zupełnie nic się nie należy od państwa polskiego, a jego przedstawiciele powinni być wdzięczni, że mogą prowadzić rozległe biznesy, bezkarnie molestować ministrantów, bawić się w polityków i żyć na koszt państwa. Mało tego: to kościół powinien wypłacić odszkodowania, m.in. za dziesięcinę i pracę pańszczyźnianych chłopów. Nie ma jeszcze w Polsce klimatu do powiedzenia stanowczego nie! sukienkowym, ale i on nadejdzie. Ciekaw jestem min bezczelnych klechów, kiedy figę z makiem pokaże im jeszcze bezczelniejszy polityk, który będzie potrafił strzec Polski, jej granic i ziem przed pazernością Watykańczyków. Watykańczyków, którymi rządzi plotący coś o ubóstwie jegomość z Argentyny.
 
 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

 Urlop w pełni, krótki pobyt w stolicy i… o 10:00 ruszam dalej!

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz