"Może zostać tylko jeden". Pamiętne słowa wypowiedziane przez Connora MacLeoda w "Nieśmiertelnym" jak ulał pasują do wczorajszej debaty między kandydatami na prezydenta Polski. Został jeden, Rafał Trzaskowski. Z drugiego została kupa nieszczęścia.
Prezydent Warszawy wygrał, co do tego nie ma wątpliwości. Nie zagłębiam się w pisowski matrix w którym wygrywa ich Batyr. Bo co niby Karol który został decyzją prezesa wygrał? Chyba tylko dupę Maryni podczas swego pobytu w Moskwie gdzie nawiązywał te mityczne "stosunki międzynarodowe".
Życzę wszystkim nam, wyborcom obozu demokratycznego, zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze. 1 czerwca nie zabraknie mnie przy urnie wyborczej. Patrząc wstecz to trochę mi szkoda, że nigdy nie doszło (i raczej nie dojdzie) do drugiej tury z udziałem Grzegorza Napieralskiego, kandydata SLD z 2010 roku. Był on, dziś są inni, taka jest polityka. Zachęcam więc wyborców uważających się za lewicowych do oddania głosu na Rafała Trzaskowskiego.

0 komentarze:
Prześlij komentarz