poniedziałek, 17 lutego 2014

Trwam, karykatura telewizji

Toruński biznesmen Tadeusz Rydzyk doczekał się wielkiej(?) chwili: o północy z piątku na sobotę jego telewizja, już na multipleksie,  relacjonowała mszę z klasztoru rydzykowych kumpli na Jasnej Górze (remontowanych z publicznej kasy), którą odprawiono w intencji Trwam. Ten typ tak ma: transmituje msze w intencji swoich mediów, jeśli udziela wywiadów to tylko swojemu dziennikowi i swej telewizji. Warto rozmawiać, z samym sobą... Wzięty na spytki przez rozsądnych, kumatych i nie zaczadzonych kadzidłem dziennikarzy Rydzyk pogubiłby się, niczym noworodek na porodówce, dlatego też, niczym Jarosław Kaczyński, spotyka się ze starannie wyselekcjonowaną grupą PiSmaków.

Biznesmen Rydzyk do dziś pieje z zachwytu, jaka to ogromna szansa dla katolickiej telewizji, jakie to zwycięstwo, odzyskanie wolności nawet! Wybacz, Tadziu, ale byłbym szczerze zdziwiony, gdyby ci nie udzielono koncesji na multipleks za kadencji tego rządu. Spolegliwego, chodzącego na pasku biskupów, pędzących na narady kardynała na byle jego skinienie, konsultujących projekty ustaw z Opus Dei. Jakie zwycięstwo, jaki heroizm, jaka wdzięczność tym garstkom radiomaryjnym łapserdaków, którzy rzekomo wywalczyli miejsce dla Trwam na multipleksie? Nikt tego miejsca nie blokował. Ośmieliłby się! Donald Tusk doskonale zdaje sobie sprawę, że brak PiS i Kaczyńskiego oznaczałby koniec PO, zatem trzeba straszyć Polaków Kaczyńskim, jego partią i jego pomysłami. A gdzie są one głównie lansowane, w jakich mediach występują jego posłowie, w których plotą bzdury poprzeplatane tu i ówdzie idiotyzmami? W Trwam oczywiście! Do soboty dostęp do telewizji mieli nieliczni, dziś może każdy włączyć odbiornik na rydzykową telewizję, jeśli będzie miał ochotę. Ale coś za coś! Rydzyk już apeluje do owieczek, czy raczej baranów, by nie zaprzepaścili ogromnej szansy i zdobyli się na wspólny wysiłek. Mówiąc wprost: weźmiemy się i zrobicie, robimy zrzutkę a wy płacicie. Rydzu potrzebuje miesięcznie 2,5 mln złotych na karykaturę telewizji. Mowy nie ma nawet, by zachwyceni Trwam biskupi sprzedali po 2-3 nieruchomości z majątków zarządzanych przez nich archidiecezji, a uzyskane w ten sposób pieniądze przekazali Rydzykowi. Dziwne, że takiego pomysłu nikt biskupom jeszcze nie podrzucił? Posłowie katoprawicy również nie pozbędą się majątku, nie przeznaczą swoich uposażeń na rydzykową telewizję. Ma płacić głupi i ciemny naród. Jaki naród, taka i telewizja!

Przy okazji koncesji dla Rydzyka wyszło na jaw, że biskupi należący do tzw. Rady Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu, po prostu cenzorzy w sutannach na wzór dawnego gremium z Mysiej, nie mają nawet zielonego pojęcia nie tylko o mediach, ale i przepisach, na podstawie których one funkcjonują! Panowie w biretach kolejny raz bredzili o potrzebie zaprowadzenia równowagi w polskich mediach, bo tylko jedna, jedyna Trwam jest telewizją prawdziwie katolicką. Nieukom w sukienkach proponuję zajrzeć przede wszystkim do ustawy o Radiofonii i Telewizji, w której jest napisane, że programy i inne usługi publicznej radiofonii i telewizji powinny respektować chrześcijański (de facto katolicki) system wartości. Właśnie tym zapisem posiłkowali się w 2011 roku radiomaryjni oszołomi skarżąc się na Nergala brylującego w „Voice of Poland” w TVP. Niech więc nie kłamie Rydzyk, Depo, Kaczyński i inni, że jedynie Trwam jest katolicką telewizją. Posłowie prawicy dopilnowali w 1992 roku, by każda telewizja, nawet tworzona przez ateistę czy antyklerykała zmuszona była emitować programy pod katolicką publiczność. To jednak za mało dla klechów, ich marzeniem jest, by to Trwam byłą telewizją publiczną.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

 
 

0 komentarze:

Prześlij komentarz