poniedziałek, 10 listopada 2014

Afera madrycka nie jest czymś wyjątkowym w PiS

Głośno jest obecnie o posłach PiS i sprawie madryckiej, toteż pozwolę sobie i ja zająć stanowisko w tej sprawie. Sprowokowały mnie do tego słowa wysypane z jaskrawoczerwonych ust Jadwigi Sztaniskis i peany pochwalne posła PiS, Girzyńskiego, pod adresem Jarosława Kaczyńskiego wplecione w kłamliwą krytykę Donalda Tuska i liderów PO.

Po kolei: Jadwiga Staniszkis wprost rozpływa się w zachwytach nad decyzją Kaczyńskiego o wyrzuceniu z PiS Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego i Adama Rogackiego. Nie wiem, z czego się propisowska socjolog cieszy, skoro politycy nadal są członkami PiS, zostali jedynie zawieszeni? Jeśli Staniszkis poucza, kto powinien zostać posłem, a kto nie, to niech przyjrzy się raczej karierom i przeszłości reszty ludzi Kaczyńskiego, miast skupiać się na trzech bufonach. Prawda, przyznam pani profesor rację: cwaniactwa w tej trójce nadmiar, ale nie tylko: głupoty, pychy, idiotyzmu, kłamstwa w tych postaciach jest bez liku! Pani profesor nie widzi, lub nie chce widzieć, że takie cwaniactwo nie jest czymś nowym, czymś niezwykłym w klubie PiS: to jest normą! Są jakieś różnice w zachowaniu pana Mastalerka i Hofmana, Kamińskiego i Błaszczaka? Ta sama pycha, przekonanie o własnej nieomylności i wielkości, pogardliwe wypowiedzi pod adresem przeciwników politycznych i talent do pieprzenie głupot.

Natknąłem się na wypowiedź Zbigniewa Girzyńskiego, który z tą swoją ulizaną fryzura przypomina mi jednego z dawnych bohaterów kreskówek, pewnego psa. Pan poseł, łypiąc oczkami na boki niczym rasowy kłamca puszy się i nadyma zachwalając swego szefa, Jarosława Kaczyńskiego. Bo zachował się inaczej, niż liderzy Platformy, nie zamiótł sprawy pod dywan. Doprawdy? To Kaczyński pierwszy przyjrzał się hiszpańskim wyczynom swoich posłów, przeanalizował ich podróż, czy zrobił to marszałek sejmu z ramienia PO, Radosław Sikorski? Gdy wybuchła afera, Kaczyński zachowywał się niemrawo: gdyby nie medialny szum, nie wiadomo, co by zrobił. Mam mocne podejrzenie, że nie zrobiłby nic, nie kiwnąłby kaczą łapą w bucie. Przypomnę, jak PiS liczył na obalenie rządu Donalda Tuska przy okazji afery hazardowej, jak liczył na wykorzystanie prowokacji z Beatą Sawicką. Mirosław Drzewiecki i Zbigniew Chlebowski, jedni z ulubieńców premiera wylecieli z partii, to samo spotkało Sawicką. Jeśli Girzyński publicznie mówi o zamiataniu pewnych spraw pod dywan przez liderów PO, to proponowałbym, by przedstawił dowody lub skierował sprawę do sądu, miałkie kłapanie otworem gębowym i mielenie ozorem nic nie da. SLD skierowało wniosek do prokuratury w sprawie posłów PiS, mam nadzieję, że pan Girzyński ma cywilną odwagę i to samo zrobi z zamiatanymi rzekomo przez szefów PO pod dywan sprawami?

Nie jestem zdziwiony wyczynami radiomaryjnych posłów: prawy i sprawiedliwy poseł Piotr Cybulski nie chciał się wynieść ze służbowego mieszkania Lasów Państwowych. Po tym, jak w 2005 roku poszedł w posły powtarzał uparcie: nie mam gdzie mieszkać. Starannie ukrywał fakt, że do biednych nie należał. Miał wówczas 294 hektary ziemi, właśnie budował dom, a rocznie kasował z Sejmu ponad 100 tys. złotych. 3 lata ignorował wyrok sadu i zwlekał z opuszczeniem bezprawnie zajmowanego mieszkania, aż został eksmitowany w 2008. Szybko zapomniano o żonie Adama Hofmana wożącej się za publiczne pieniądze, o jej „chorobie” , kiedy była na etacie w KGHM, o lewych zwolnieniach chorobowych. Antoni Kamiński i jego koledzy z PiS włóczą się po radiomaryjnych spędach, chcą narzucić Polakom wolę Tadeusza Rydzyka, bez przerwy ględzą o jakichś chrześcijańskich wartościach, rodzinie i katolicyzmie i co z tego wynika? Poseł rozwodzi się z żona i wiąże się z Iloną Klejnowską, jedną z „aniołków PiS”. W przeszłości dziennikarz zrobił psikusa ministrowi rolnictwa, Jurgielowi. Zadzwonił do polityka i podał się za asystenta Tadeusza Rydzyka, naopowiadał mu bzdur o zepsutym samochodzie, że nie ma czym poruszać się po Warszawie, więc usłużny minister wysłał służbową limuzynę po „asystenta”. A minister Zbigniew Ziobro z tonącym w wannie laptopem ze służbowymi, tajnymi danymi? To nawet nie jest podwójna moralność, to jest PiS-owska, radiomaryjna norma!

Zapleczem finansowym PiS jest spółka „Srebrna”. Skąd wzięła się ta spółka, w jaki sposób uwłaszczyła się na komunistycznym majątku, jaką ustawę sprezentował PC Adam Glapiński i co zyskała po tym partia, jak to było z „Telegrafem” i Fundacją prasową „Solidarność” napisano tomy ukazujące, jak budowano finansowe podstawy zabawek Kaczyńskiego. Prawo i sprawiedliwość? Krętactwa, łgarstwa, kanciarstwa i cwaniactwo!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

6 komentarzy:

  1. Od dłuższego czasu nie komentuję słów prof. Staniszkis. Podejrzewam, że do produkcji szminek używa się chyba jakichś metali ciężkich. Kobiety używające ich z umiarem, jeszcze mają szansę. Ale nadużywającym zbyt szybko ubywa szarych komórek.
    Co do samych "bohaterów", nie dziwi mnie ten ich wyskok. W ogóle niczemu się nie dziwię. Przecież PiS zbiera najgorsze menty. Czasami znajdzie się wśród nich ktoś z całkiem niezłym IQ. Wtedy taki ktoś zostaje Kurskim lub Hofmanem.
    Dziwię się tylko jednemu, że prezes pozwalał Hofmanowi na takie jawne okazywanie pogardy wszystkim ludziom. Najpierw Kurski - ciemny lud wszystko kupi. Teraz Hofman z tym swoim uśmieszkiem męskiej prostytutki. Obrażali konkurentów politycznych - ale również własny elektorat, każąc mu grać rolę "ciemnego luda".
    I to się nie skończy wraz z ewentualnym odejściem Hofmana. Bo zło nie leży w głowie i charakterze tego czy innego aparatczyka pisowskiego. Zło - to Jarosław Kaczyński.

    OdpowiedzUsuń
  2. http://www.youtube.com/watch?v=VfpIjDIRHuo

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówimy o partii 300 złotych: Pamiętamy chyba obaj, jak posłowie PiS masowo posługiwali się sfałszowanymi zaświadczeniami lekarskimi, by wyłudzić dietę za dzień nieobecności w Sejmie. Chodziło o 300 złotych. To nie tylko złodzieje, ale też frajerzy pozbawieni klasy. To ten gatunek rzezimieszka, który zajuma ze sznurka suszące się kalesony sąsiada. PRzecież małżonka Hofmana brała taksówkę na rachunek sejmowy na kwotę 12 złotych, 80 groszy. Szlachta z gołą dupą, złomiarze mają więcej honoru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolandzie, masz rację. Znam wielu złomiarzy. Kiedyś jeden z nich zabierał złom z mojego ogrodu. Złom miał duże gabaryty, więc kupił dwie tarcze do cięcia metalu, pożyczył ode mnie szlifierkę kątową. Po zakończeniu roboty okazało się, że nawet połowy jednej tarczy nie zużył. Podziękował za szlifierkę i zostawił mi te dwie tarcze.
      Tak wygląda honor złomiarza. Hofman, Kaczor i reszta plasują się przynajmniej o trzy półki niżej prostego człowieka zbierającego złom.

      Usuń
    2. Coś o wysokich standardach PiS-u. Gdzie Jarosław Kaczyński schował standardy (żeby nie przeszkadzały) jak jego v-ce prezes Lipiński (krewny i promotor Hofmana) proponował posłance Beger, że w zamian za przeciągnięcie posłów Samoobrony do PiS Sejm pokryje ich prywatne długi bankowe? No gdzie był ten standard?

      Usuń
    3. Analiza dr Wolanda jest tak trafna, że mogłaby pełnić rolę oficjalnej definicji tej partii. Gdyby nawet nie było wzmianki o którą partię chodzi, to po przeczytaniu tego komentarza nie miałbym wątpliwości, że chodzi o PiS.
      Pozdrawiam.

      Usuń