piątek, 7 sierpnia 2020

Bez żadnego trybu

Kiedy przyjdzie rano to będzie inny kraj” śpiewa Krzysztof Zalewski w swoim ostatnim hicie. 10 milionów Polaków oddając głos na Rafała Trzaskowskiego wierzyło, że powyborczy ranek po drugiej turze wyborów prezydenckich będzie nowym początkiem Polski. Niestety, płonne były to nadzieje. Również i moje. Pierwszy raz oddałem głos na przedstawiciela Platformy Obywatelskiej.

Wczoraj odbyło się zaprzysiężenie prezydenta Andrzeja Dudy na drugą kadencję. Najgorszego i najsłabszego prezydenta w historii Polski. Jeśli komuś nie podoba się moja opinia niech usiądzie, ściągnie maseczkę, zaczerpnie powietrza i się uspokoi. Zdrowie przede wszystkim! Nie dawniej jak wczoraj na portalu społecznościowym wywiązała się pyskówka przy porównaniu prezydentów Kwaśniewskiego i Dudy. W ocenie katoprawicy Kwaśniewski jest be, bo pokazał się publicznie pijany. Sławoj Leszek Głódź, z którym pił wówczas prezydent jest wspaniały bo wspiera zjednoczoną prawicę, podobnie jak kochany jest Lech Kaczyński bez względu ile małpek zakupiła przed laty kancelaria prezydenta. Tak samo Andrzej Duda. Bo oni piją PO KRYJOMU, DYSKRETNIE. No cóż, pedofile w sutannach też robią swoje po kryjomu, a o bezpieczeństwo czuwających nad nimi biskupów zapewnia prokuratura. Patrz- biskup Janiak.

Rafał Trzaskowski jest miedzy młotem a kowadłem. Bo co on ma zrobić by nie przepadło te 10 milionów głosów? Są dwie możliwości. Pierwsza: walka o przywództwo w PO. Jednak czy to się opłaca i wyjdzie na dobre jemu i partii? Tylko patrzeć, jak po jego ewentualnym zwycięstwie odejdą pewni politycy i wylądują w naturalnym środowisku, jakim jest dla nich PiS… Druga opcja: założenie swojej partii. Casus Palikota czy Kukiza daje wiele do myślenia. Niestety podobnie jak ich koniec. Trzaskowski to jeszcze nie marka, ale gdyby udało mu się powtórzyć ruch Lecha Kaczyńskiego z 2001 roku. 4 miesiące przed wyborami odbył się kongres założycielski PiS, wstąpiło do partii wielu działaczy ze zdychającej koalicji AWS- UW i był to strzał w 10, PiS otrzymał niemal 10% głosów wyborczych. W partii Rafała Trzaskowskiego widziałbym m.in. Krzysztofa Brejzę, Marcina Kierwińskiego, Jana Grabca, Klaudię Jachirę, Joannę Muchę, Grzegorza Napieralskiego czy nawet i Donalda Tuska. Pytanie: czy oni by chcieli? To byłby przecież koniec PO. Tylko że w polityce pewni ludzie istnieją od lat, chociaż ich dawnych partii już nie ma. „Niech pan nie udziela rad! ” usłyszę zaraz. Zgoda, ale czasy się zmieniają, a PiS, Kaczyński i Duda ponownie są u władzy.

W ostatnim czasie dosyć głośno zrobiło się o mniejszościach seksualnych. Jawni przedstawiciele środowiska są szykanowani, PiS skierował przeciwko niektórym działaczom aparat państwowy za wieszanie tęczowych flag na stołecznych pomnikach. Wszystkie te ruchy mają służyć jednemu: odwróceniem uwagi od gejów i pedofilów działających dyskretnie w szeregach kościoła katolickiego. Bo dobry gej i pedofil to dla prawicy ICH pedał i zboczeniec. Pod warunkiem, że robi swoje po cichu, po kryjomu i najlepiej „lewactwu” . Kiedyś ktoś zostawił mi pytanie pod jednym wpisem czy jestem za adopcją dzieci przez pary homoseksualne. Nie, nie jestem i nie będę.

Wybory parlamentarne za 3 lata. Dużo to i mało. Na obecną chwilę nie zanosi się, by PiS nadchodzące wybory przegrał. Nie w Biedroniu widzę nadzieję, nie w Hołowni czy zbieraninie zwanej Konfederacją. Nadzieję widzę w 10 milionów Polaków, którzy oddali głos na Rafała Trzaskowskiego. 




0 komentarze:

Prześlij komentarz