czwartek, 1 czerwca 2017

Państwo wyznaniowe po "dobrej zmianie"

Grażyny Juszczyk jest nauczycielką matematyki, w 2013 roku z pewnym zdumieniem spostrzegła, że w pokoju nauczycielskim w państwowej szkole w Krapkowicach, bynajmniej nie wyznaniowej, lecz świeckiej ktoś powiesił krzyż katolicki. Matematyk, umysł ścisły, osoba bezwyznaniowa, ateistka, nie zgodziła się, by symbole jednej religii katolickiej wisiał w pomieszczeniu, w którym gromadzą się nie tylko katolicki. Krzyż zdjęła i odłożyła na szafę. Oskarżano ją o kradzież krzyża, obrazę uczuć religijnych, wojujący ateizm i tym podobne rzeczy. Spotkała ją tak wielka fala nienawiści ze strony katolików podobno miłujących bliźniego swego, że dochodziła swoich praw w sądzie.

Sprawiedliwości stało się zadość. Sąd przyznał pani Grażynie pięć tysięcy złotych odszkodowania, nakazał dyrekcji szkoły zamieścić stosowne przeprosiny na łamach lokalnej prasy i przyznał, że jako osoba bezwyznaniowa nauczycielka była dyskryminowana w miejscu pracy. Skąd wziął się krzyż na ścianie pokoju nauczycielskiego? Nie było żadnego cudu, po prostu zawiesił go tam jakiś katolik na pokaz, nauczyciel, podejrzewam wyborcę PiS bo… zbliżała się wizytacja biskupa! Niestety, kurii biskupiej nikt z ciała pedagogicznego nie wizytuje i nie kontroluje, a szkoda. Jeśli jednak ktoś chce się podlizać biskupi, łasić się do niego i pokazywać, jaki to z niego Polak katolik- jest wiele innych sposobów na wyrażenie swej religijności, nawet tej doraźnej, na pokaz, nie naruszając przy okazji światopoglądu innych osób.

Jak informuje Tok FM zdumiona pani Grażyna otrzymała pismo z Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu, że została skierowana kasacja do Sądu Najwyższego. Gwoli ścisłości: tego samego sądu, na którego czele stoi znienawidzona przez PiS pani Małgorzata Gersdorf, pełniąca również funkcję przewodniczącego Trybunału Stanu. Nie dalej jak w środę Sąd Najwyższy orzekł, że prezydent Andrzej Duda nie mógł ułaskawić b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Taki mały zbieg okoliczności.

W państwie PiS po „dobrej zmianie” nie może być tak, że tolerowane są wyroki niełaskawe dla fanatyków religijnych i katolików na pokaz, nie ma mowy, by Temida rację przyznała jakiejś tam ateistce, której w głowie się chyba poprzewracało! Takie myśli nasuwają mi się po wniosku Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu o kasację. Kuriozalne jest uzasadnienie kasacji: nauczycielka ściągnęła krzyż nie z powodu swych poglądów religijnych, lecz zrobiła to celowo, by sprowokować otoczenie i ustalić reakcję współpracowników. Aż ciśnie się na usta pytanie: ustaliła to podkomisja Macierewicza?

W wyznaniowym państwie PiS nie ma miejsca na sprawiedliwe wyroki zapadające na korzyść ateistów i osób bezwyznaniowych. Nie będzie tu miejsca na respektowanie praw osób takich, jak pani Grażyna. Proszę sobie wyobrazić reakcję rozmodlonych nauczycieli, gdyby ich kolega wyznający islam zechciał powiesić w pokoju symbol swojej religii…

 Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

1 komentarz:

  1. Małe sprostowanie: Krzyż na pokaz, to mogą powiesić w swoim domu. I to "na pokaz" jest zazwyczaj zrobione tak, by ten dom nie tracił roli użytkowej. W przestrzeni publicznej zawieszanie krzyża jest tym, czym dla psa, czy kota, zaznaczenie terenu moczem. Gdy sekciarz wiesza krzyż w przestrzeni publicznej, to jedynie po to, by powiedzieć "ja tu rządzę, słuchaj mnie, bo pogryzę!" Powieszenie go na ścianie jest jednym z łagodniejszych sposobów na zaznaczenie terenu przez sekciarza, bo przecież jak mu do łba przyjdzie pierdolnąć taki krzyż jak na Giewoncie, to od razu ten teren traci właściwości użytkowe. Tu już nigdy nie wyrośnie trawa, drzewo, nigdy nie powstanie sklep bądź przedszkole. Tu jest pierdolnięty sekciarski szlaczek i spróbuj go ruszyć, to zobaczysz!

    OdpowiedzUsuń