piątek, 31 października 2014

Gądecki obrał kurs na dzieci

Stanisław Gądecki chce być alfą i omegą kościoła katolickiego w Polsce. Zapomniano już o jego poprzedniku, Józefie Michaliku, który z niezwykłą łatwością obarczał winą małe dzieci rzekomo uwodzące biednych, żyjących w celibacie księży. Dziennikarze podtykają mikrofon pod nos Gądeckiego by ten wygłosił monolog, gazety publikują wywiady z hierarchą w których próżno jednak szukać trudnych, dociekliwych i niewygodnych pytań.

Pan Gądecki dał głos po zakończonym synodzie, po którym nie wiedzieć czemu niektórzy spodziewali się zmian. Śmieszył mnie ten entuzjazm naiwnych graniczący niemal z hurraoptymizmem: wy ciągle wierzycie w jakieś nowe otwarcie papieża Franciszka, jakieś złagodzenie stanowiska, tolerancję dla związków partnerskich, jednopłciowych, zmianę roli kobiet w katolickich społeczeństwach? Wierzcie, ale ja, realista, nie polecam takiej wiary. Płonne wasze nadzieje, nie unikniecie rozczarowań, boleśnie przekonacie się, że rzekomo liberalny pontyfikat Argentyńczyka jest fikcją. Kościół katolicki nie jest liberalny, nigdy nim nie będzie, nie ma co się oszukiwać: nie ma w nim miejsca dla zwolenników teologii wyzwolenia. Kościół katolicki w Polsce jest odbiciem prawdziwego, światowego kościoła. Polscy hierarchowie nie są marginesem, mniejszością, nic bardziej mylnego! Synod pokazał, że są w zdecydowanej, ogromnej większości. W kościele i Watykanie rządzi konserwa do szpiku kości!

Gądecki oświadczył, że dzieci mają swoje prawa i to ich prawa powinny być eksponowane bardziej, niż dorosłych. Podobno wobec Boga wszyscy są równi, ale poznański hierarcha wie lepiej… „Dzieci nienarodzone” mają się w Polsce świetnie w przeciwieństwie do swoich mam chcących usunąć ciążę. Gądecki brnął dalej: dziecko ma prawo do wychowania przez mamę i tatę w sposób komplementarny, gdzie aspekt uczuciowy oraz rozumowy łączą się ze sobą. To jest pełne wychowanie, poucza Gądecki. Dlaczego zatem sutannowi bredzą, że dziecku potrzebna, niezbędna jest katecheza w kształceniu ogólnym? Czy to nie jest sprzeczność: dziecko ma być wychowywane przez mamę i tatę, a jak przychodzi co do czego, to przez kawalera w sutannie lub pannę w habicie podczas „lekcji” zwanej katechezą? To chyba nawet nie sprzeczność, to jest śmieszne! Chciałbym usłyszeć opinię o wypowiedzi sutannowego od, dajmy na to, Ricky’ego Martina, w przeszłości złośliwego homofoba, a który w 2010 roku przyznał się, że jest gejem… Martin ze swoim partnerem wychowuje dwóch synów, słynna przed laty tenisistka Martina Navratilova wychowuje dwie córki przy pomocy swej partnerki, ale nie sądzę, by ci bogaci i szczęśliwi ludzie przejmowali się bełkotem polskich hierarchów. Nie zauważyłem, by ludzie ci, szczęśliwi w związkach partnerskich, „atakowali” kościół katolicki i rodzinę, oraz by należeli do nurtu jakiejś ideologii niszczącej fundamenty społeczeństwa, o czym bredzi pan Gądecki.


Pan Gądecki przypomniał, że sam papież podkreślił , iż dzieci są słabe i nie są w stanie bronić swoich praw. Doskonale zrobią to za nich świadomi tych praw rodzicie, ale tego już hierarcha nie wie. Dlaczego jednak hierarcha nigdy nie wypowiadał się o dzieciach polskich księży, dlaczego kolegom po fachu i im potomkom nigdy nie serwował pouczeń? Czyżby skłonny był przyznać rację dotkniętym wydaną przed paroma laty w Niemczech książce "Ukryte dzieci Boga" i twierdzić, że posiadających potomstwo księży jest nawet mniej od księży pedofilów? Co ma do powiedzenia najmłodszym wykorzystywanym przez kler, że modli się za nich? Zapomniał też hierarcha o czymś: w imieniu najmłodszych niech nie wypowiadają się panowie w sutannach, którzy mają jakiś niezwykły, niepojętny dla mnie pociąg do małych dzieci. Kler boi się rozmów z dorosłymi, dla których sutanna jest jedynie egzotycznym, śmiesznym strojem nie mającym nic wspólnego z oznaką władzy, dlatego wziął się za dzieci.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

1 komentarz:

  1. Zmiany "liberalizacyjne" po synodzie? ;-)
    Nie w tym pokoleniu i raczej nie w następnym. :))))
    Czego to nasi, a raczej "ich" dziennikarze nie zrobią aby wybielić wizerunek siły przewodniej... ;-)

    OdpowiedzUsuń