wtorek, 10 czerwca 2014

Katotalibowie wprowadzają bezprawny szariat do publicznych szpitali

Dyrektor warszawskiego szpitala odmówił pacjentce wykonania zabiegu aborcji, zasłaniając się klauzulą sumienia. Prof. Bogdan Chazana, bo o nim mowa, nie wskazał żadnego lekarza w podległej sobie placówce, który podjąłby się legalnego zabiegu usunięcia płodu pozbawionego mózgu, czaszki i podniebienia. Zabiegu, które prawo polskie rzekomo gwarantuje pacjentce. Pan doktor oznajmił, że nie zna nawet jednego lekarza ginekologa przeprowadzającego zabiegi aborcji. A ilu zna biskupów, księży i polityków katoprawicy uważających, że aborcja jest morderstwem dziecka? W Polsce prawo stanowione jest przez człowieka, a tacy jak Chazana od jakiegoś czasu podkreślają, że dla nich nadrzędne jest jakieś prawo boże. Prawo, którego nie ma, jest tylko garść pouczeń katolickiego kościoła potarzanych przez nawiedzonych biskupów i pomniejszy kler katolicki.

Dura lex, sed lex, mówiła stara, rzymska zasada. Twarde prawo, ale prawo. W Polsce wydaje się już obowiązywać prawo katolickich talibów, którzy już narzucają swoje bezprawie. Nic dziwnego, nie spotykają ich żadne konsekwencje. Tacy jak pan Chazana czują się kompletnie bezkarni, włos im z głowy nie spadnie mimo łamania prawa polskiego. SLD skierował wniosek do prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz o odwołanie profesora z funkcji dyrektora szpitala. Sojusz apeluje o kontrolę w szpitalu, zamierza zawiadomić prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Chazana. Tyle że nic to nie da, HGW prowadzona przez ducha świętego nie pozwoli, by biskupiemu słudze stała się krzywda. Mi ciśnie się na usta pytanie: dlaczego politycy SLD nie kiwnęli palcem, kiedy mogli wpływać na polskie prawo, co stanęło na przeszkodzie premierom Oleksemu i Milerowi w złagodzeniu restrykcyjne ustawy aborcyjnej, bądź jej anulowaniu? Prawda: pan Józef oleksował w Częstochowie, a pan Leszek dbał o przyjaźń z prałatem Jankowskim i biskupami, na inne sprawy brakowało czasu. Dziś, kiedy SLD jest nic nie znaczącą partią jej politycy żądają zmian. Dlaczego sami ich nie przeprowadzili? To z powodu ich zaniechań dochodzi dziś do takich sytuacji, jak w szpitalu św. Rodziny.

Politycy SLD, TR i inni mają szansę udowodnić, że ich troska o kobiety, którym nawiedzeni lekarze odmawiają zabiegów aborcji, jest szczera. Zrzućcie się, panowie i panie politycy, na legalny zabieg usunięcia uszkodzonego płodu poza granicami kraju. W końcu Polska jest członkiem UE, Polki mogą korzystać z usług lekarzy zagranicznych, ale trzeba za to zapłacić. Polscy posłowie do biednych nie należą, zatem bez problemu politycy SLD i TR poradzą sobie z takim finansowym wyzwaniem. Tu nie potrzeba czczego, jałowego gadania, tu są potrzebne czyny. Kolejna sprawa: posłowie PO określają siebie mianem liberałów, a partię mianem nowoczesnej. SLD i TR powinni zaproponować więc przepis, na mocy którego każdy dyrektor publicznego szpitala, odmawiający legalnego zabiegu przerwania ciąży, poniesie w przyszłości finansowe konsekwencje swego czynu, ze sfinansowanie zabiegu w prywatnym gabinecie lekarskim, nawet poza granicami kraju.

W 2008 roku czternastolatce odmówiono wykonania zabiegu aborcji, prześladował ją i jej amtkę ksiądz i radiomaryjny elektorat. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł jednogłośnie, że Polska naruszyła trzy przepisy europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Chodzi o zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania, prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, a także prawa do wolności i bezpieczeństwa osobistego. Na mocy wyroku Polska miała zapłacić poszkodowanej zadośćuczynienie w wysokości 30 tys. euro, a jej matce - 15 tys. euro. Oprócz tego polscy podatnicy mieli też oddać dziewczynie 16 tys. euro na pokrycie poniesionych kosztów i wydatków. Tym rachunkiem powinni zostać obarczeni lekarze ze szpitali, którzy odmówili wykonania zabiegu. Niech wezmą kredyt, ale nie będzie to konieczne. Stać ich na wydatek z własnych kieszeni.

Przed paroma laty Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka słusznie zauważył, że procedura odwoławcza od decyzji lekarza uniemożliwiającej przerwanie ciąży jest w Polsce nieefektywna, a prawa kobiet do przerywania ciąży nie są przestrzegane. Bodnar ocenił, że w Polsce nie jest przestrzegana ustawa o planowaniu rodziny, która dopuszcza przerywanie ciąży w trzech przypadkach: gdy jest ona wynikiem gwałtu, stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub z uwagi na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu.

Bogdan Chazana odmówił dokonania zabiegu mimo ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu i... śmieje się po złamaniu prawa. Prawa, które jest jakoby kompromisem. Tylko między kim a kim zawartym, między posłami prawicy i biskupami?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

3 komentarze:

  1. Drogi Pawle, popiszemy, popomstujemy i nic z tego nie wynika. Jestem pesymistką. Będzie coraz gorzej. Władza cały czas jest sprawowana na kolanach. Zrobił sie chwilowy szum medialny i co? I nic! Za tą deklaracją pójdą inne a my będziemy się godzić, bo co możemy? Tu potrzeba zrywu twardego, bezkompromisowego i trzeba głośno krzyczeć, inaczej zaleje nas czarna powódź. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie na temat, ale rzeczywiście kończy się cywilizacja normalnych ludzi - Palikot też padł na kolana!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry,miłosierny Dawca Życia nie dopatrzył czegoś,nie zadbał o to powołane życie...A jego wyznawcy powołując się na sumienie,jakby je mieli,dopełniają miłosierdzia.Czy tego miłującego swoje dzieci boga raduje rozpacz i ból tej kobiety i matki?
    Czy ktoś słyszał,by te Gowiny,Jurki,Jaworskie i reszta obrońców poczętych adoptowały jakieś dziecko?Czy cokolwiek dla tych niechcianych i niekochanych dzieci zrobili?
    Wredna,katolicka obłuda!Kończę,bo musiałbym użyć słownictwa,którego używać nie wypada,a które i tak nie jest wystarczające dla oddania właściwej treści...Pozdrawiam.brok.

    OdpowiedzUsuń