wtorek, 2 kwietnia 2013

Wielkanocna propaganda czarnych sukienek

Święta, święta i po świętach. I całe szczęście, polski lud nie może mieć zbyt dużo dni wolnych. Konsumpcja dawno już wzięła górę na duchowymi aspektami świąt, zdrowa tkanka narodu zaczęła obrastać tkanką tłuszczową, której nie jest w stanie rozpuścić woda. Ani sodowa, ani święcona, ani ognista, nawet Actimel nie pomoże.

Pogoda nie dopisała katolikom, choć akurat to jest bez znaczenia, kiedy rozmodleni i tak świętują w domowych zaciszach. Przyglądając się dziś obliczom znajomych, deklarujących się jako wierzący, cieszę się, że ze mnie katolik żaden. Trzeba mieć końskie zdrowie, by stawić czoła świętom wielkanocnym!

W święta głos wydali z siebie biskupi. Byłoby lepiej, gdyby jednak nie upubliczniali swoich wypowiedzi, nie wiem, dlaczego nie wyproszono z kościołów dziennikarzy świadczących usługi polskojęzycznym mediom, na których to narzekają panowie w sukienkach. Biskupi podzielili się z wiernymi- i niewiernymi- swoimi przemyśleniami, które ogłosili z ambon. Poniżej wyciąg z wystąpień sukienkowych:


Kto próbuje usunąć krzyż z życia, nie ma pojęcia o ludzkiej kondycji(…). Chcą nam wmówić, że trzeba odrzucić krzyż. Ta moda obiecuje sukces, karierę, prestiż i nakłania do realizacji własnych dążeń za wszelką cenę. Ale to nie jest droga, która prowadzi do radości życia, ale ścieżka wiodąca w przepaść grzechu i śmierci(...). Chrześcijanie powinni jaśnieć jako źródła światła w świecie. Prośmy Pana, by mały płomień świecy, który On w nas zapalił, delikatne światło Jego słowa i Jego miłości, nie zgasł w nas wśród zamętu czasów, ale stawał się coraz większy i jaśniejszy. Znajduje się na wodach historii pełnej śmierci, jednak jest już zmartwychwstały.
Tadeusz Rakoczy

Nie wiem, czego nauczali w seminarium duchownym, które pan Rakoczy skończył, ale mam prawo podejrzewać, że były to słabej jakości nauki. Kto i co chce komuś coś wmówić? Nie słyszałem, by oferowano karierę i prestiż za odrzucenie kościelnych "nauk", czy zdjęcie krzyża z sejmowej sali! Moda to na wybiegach, dla modelek! Zaiste, nie umrze ten, kto dźwiga krzyż na barkach? Delikatne światło płomienia pochodni- czy dane będzie zobaczyć je biskupowi w wieczór 10 kwietnia?



Choroba, zmęczenie, zdradzona przyjaźń, niezrealizowane plany, brak pracy, małżeńska niezgoda, rodzinne problemy i wiele innych sytuacji, stanowią w naszym życiu jakżeż czytelne przesłanie doświadczenia krzyża. Krzyż celibatu, krzyż małżeństwa, krzyż samotności, krzyż życia wspólnotowego, krzyż młodości, krzyż starości. W całym życiu, w ten czy inny sposób, dobrowolnie podjęty lub tylko znoszony, oczekiwany lub niespodziewany, akceptowany czy kontestowany – krzyż jest obecny zawsze!
Piotr Greger

Sadystyczne uwielbienie krzyża wprost emanuje z tych słów! A garść radości dla plebsu? Umęczony, katolicki lud, w trudzie i znoju budujący na kapitalistyczno- kościelny dobrobyt pozbawiony ma być najmniejszych nawet radości? Doprawdy, wyrazy współczucia wszystkim, którzy nawet podczas seksualnych uciech zmuszeni są dźwigać krzyż na swych barkach!



Cierpienie w świecie odzyskuje swój sens. Od czasów apostolskich do dziś wielu ludzi nie chce się pogodzić z obrazem Boga, który stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Dramat krzyża pozostaje nadal zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan. Stale występuje pokusa odmawiania wartości krzyżowi.
Edward Janiak

Cierpienie nie ma najmniejszego sensu, o czym wiedziała niejaka matka Teresa z Kalkuty. Co prawda odmawiała podawania leków przeciwbólowym nieuleczalnie chorym, cierpiącym katusze, ale dla zachowania równowagi sama leczyła się w specjalistycznych klinikach o uznanej renomie. Jaką wartość ma drewniany krzyż, przedstawiający zamordowanego Żyda? Znak cywilizacji śmierci? Podobno Chrystus miał złote serce i drewniany krzyż, dziś wielu ma drewniane serce i złoty krzyż na piesi.



Człowiek wierzący, czerpiący radość z wiary, nie może być smutny. Przyjmijmy tę Pawłową zachętę, byśmy nie ugrzęźli w jakimś płaskim horyzontalizmie i materializmie praktycznym, ograniczającym nas do świata rzeczy materialnych, które - im bardziej nam lat przybywa - stają się obciążeniem, jak ołów.
Wiktor Skworc

Człowiek niewierzący. czerpiący radość z życia i z natury, życzliwy dla bliźniego nigdy smutny nie jest! W przeciwieństwie dla radiomaryjnych babć, młodych, katonarodowych hufców i całej rzeszy nawiedzonych, katoprawicowych polityków, z których rzadko który się uśmiecha. Czyżby imć Skworc nie potrafił już udźwignąć tych materialnych dobroci, dostatek go uwiera, rozda wszystko ubogim, czy też tylko naiwnym namawia, by sami to zrobili? Oddając wszystko ubogiemu Kościołowi, oczywiście!



Wszystko chcielibyśmy mieć natychmiast, bez poświęcenia, trudu czy krzyża. Tymczasem, gdyby każdy z nas, gdyby nasze społeczeństwo potrafiło przejść tę drogę od trudu do radości, to wiele współczesnych problemów rozwiązywałoby się w prostszy sposób. Papież powiedział wprost: chcę Kościoła ubogiego i dla ubogich. Czy to znaczy, że papież wypisze z Kościoła ludzie zamożnych? Czy to znaczy, jak niektórzy myślą, że papież będzie pozbywał się tych wszystkich zabytków i dzieł 2 tys. lat Watykanu? Nie, papież doskonale rozumie istotę ubóstwa chrześcijańskiego, tego o którym mówi Jezus: błogosławieni ubodzy w duchu. (…) Nie ma prawdziwego szczęścia i prawdziwej radości bez trudu krzyża.
Kazimierz Nycz

Krzyżowego sadyzmu ciąg dalszy! Oderwany od rzeczywistości hierarcha wydaje się nie rozumieć, że mało kto chce mieć rzucane kłody pod nogi, ciernie na dłoniach i głaz na plecach. Szybkie tłumaczenie znaczenia słów papieża Franciszka wyzbyło ze złudzeń naiwnych, którzy wierzyli, że po konklawe coś się w polskim Kościele zmieni. O, nie, moi drodzy! Ubodzy to mogą być wierni, ale hierarchowie- nigdy! Radość i trud krzyża? Jakaś nowa forma s-m!



Zaparcie się Jezusa staje się wciąż akceptowanym stylem życia. Odrzucanie Boga to nie historia, diabeł ciągle realizuje swoje zadania.
Kazimierz Gurda

Pan Gurda zdaje się nie rozumieć, że Jezus i Bóg, Kościół i hierarchowie katoliccy to zupełnie inne, sprzeczne ze sobą światy! Bóg- tak! Kościół- nie!, coraz częściej mówią ludzie.  Bezradność wobec ateistów, antyklerykałów i niewiernych rekompensuje się bajkami o diable. Polecam panu Gurdzie "Jak górnik Bulandra diabła oszukał".




Dziś nie brakuje tych, których razi widok krzyża. Naszym chrześcijańskim obowiązkiem jest bronić krzyża, również w przestrzeni publicznej. Przecież życiowy krzyż może być szansą zobaczenia Boga, zdania się na miłość Boga, albo pozostać powodem buntu i beznadziei. Czasem patrząc na cierpienie bliźnich możemy być bezradni, ale możemy być obecni.
Stanisław Gębicki

Dlaczego ma nie razić, przede wszystkim dzieci, widok umęczonego człowieka, wiszącego na krzyżu? Bunt i beznadzieja mają miejsce wtedy, kiedy biskupi układają się z premierem Tuskiem i ministrem Bonim. Swego, finansowego krzyża m.in. pan Gębicki nieść nie zamierza. Krzyż w przestrzeni publicznej... a gdzie miejsce na godło, na polską flagę? Te zostają wyparte przez inne symbole: falangę i swastykę, z którymi afiszują się bynajmniej nie ateiści.



To nie ksiądz otrzymuje parafię, to parafia otrzymuje księdza, wyposażonego w mandat namaszczenia Duchem Świętym. Kapłani są wezwani do głoszenia Dobrej Nowiny oraz do tego, że droga do nieba prowadzi przez chrzest i wiarę w Jezusa Chrystusa. Kapłan to pierwszy świadek i minister tajemnicy Ofiary Jezusa! A Chrystus przy Eucharystycznym stole składa ofiarę również z siebie. Z tej ofiary nie wykluczajmy wrogów. Szerzące się zjawisko ludzi bez twarzy, zbuntowanych kapłańskich cieni, niech Eucharystia będzie przeproszeniem za oszczerstwa braci kapłanów. Obecnie ludzi Kościoła atakują dziennikarze pozostający na usługach obcego kapitału. To nie sztuka atakować biskupa, sztuką jest natomiast ,zainteresować się autostradami, skrzywdzonymi i upadłymi firmami. Sztuka zapukać do ministerstwa.
Kazimierz Ryczan

Powodzenia, parafianie, w odwołaniu księdza z parafii, kiedy jest to ulubieniec biskupa! Doprawdy, tylko czekać, kiedy ksiądz zacznie się przedstawiać jako jego świętobliwość biskup minister! Kotliński, Obirek, Węcławski, Bartoś twarz mają, bynajmniej nie anonimową! Ten pierwszy redaguje tygodnik w stu procentach polski. Ale nie atakuje Kościoła, ujawnia o nim prawdę. Sztuką jest zapytać, ile z pieniędzy wyrzuconych w błoto (czytaj: przekazanych od 1989 roku Kościołowi) zbudowano by autostrad, nakarmiono skrzywdzonych, oraz ile by uratowano upadających firm. Nie od dziś wiadomo, że sztukę pukania do ministerstw, kiedy idzie o ich interes, biskupi opanowali do perfekcji.



Z Kościoła odchodzi wielu księży, niezależnie od pełnionej funkcji, czy stażu. Dotyka nas grzech zdrady Mistrza. Zanika poczucie odpowiedzialności za bycie kapłanem. Porzucający sutannę ex-księża stają się bohaterami mediów, a ich postawa uznawana jest za przejaw odwagi(...). Największe są duchowe problemy księdza, modlitwa, pokuta i adoracja w życiu księdza. To z nimi ma on największe problemy, jeśli chodzi o duchowość. Prawdziwie bogaty kapłan to ten, który daje i dzieli się z innymi; nie ten, który posiada, by po prostu mieć dla siebie.
Wiesław Mering

Wolną wolę, dar Mistrza, jego rzekomy sługa ośmiela się nazwać zdradą?! Prawda, nie lada odwagą musi wykazać się ksiądz, który cisnął w kąt sutannę: jego koledzy po fachu i oddane do niedawna owieczki potrafią dać się we znaki "zdrajcy". Nie miałem pojęcia, że modlitwa, pokuta i adoracja nie są rutynowymi czynnościami, lecz duchowymi problemami! Ha, wiem już dlaczego ciągle słyszę, że biedni są księża w Polsce! Nie dzielą się z wiernymi.



Za Ojcem św. chce powtórzyć, że nadszedł czas, by mówić odważnie o życiu kapłańskim, jako bezcennej wartości. Wspanialej i uprzywilejowanej formie życia chrześcijańskiego.
Andrzej Suski

Kiedy odważnie o życiu kapłanów, ich kochankach, potomstwie, finansowych przekrętach pisze prasa, wtedy jest wrzask, że to atak na Kościół! Prawda, wspaniała to i uprzywilejowana forma życia chrześcijańskiego, to kapłaństwo, zwłaszcza w Polsce. Jeszcze uprzywilejowana...




Prawdziwe zbawienie i wyzwolenie nie dokonuje się rękami faraonów i choćby najbystrzejszych polityków; nie dokonuje się przez kalkulacje bankowców; nie dokonuje się przez wiedzę i sprawność lekarzy. Człowiek od początku wierzy, że prawdziwe wyzwolenie dokonuje tylko przez działanie Boga, który jako jedyny może wybawić nas z grzechu i śmierci. Że nasze życie jest ciągłym `exodus`, wychodzeniem z rozmaitych zniewoleń, w które wciąż wikła się ludzkie serce. Że mamy wciąż być, jak Izraelici, gotowymi do drogi wędrowcami, a hostia ma być dla nas chlebem pielgrzymów.
Piotr Libera

Do jakich polityków chadzał Libera jest pilnie strzeżoną tajemnicą. W każdym razie zyskał dzięki nim taką władzę, że to on mianował wiceprzewodniczącego złodziejskiej Komisji Majątkowej, zlikwidowanej na życzenie biskupów przez Donalda Tuska. Ciekawi mnie, czy polscy emigranci szukają poza granicami kraju hostii, czy chleba?



My potrzebujemy Kościoła, ale i Kościół potrzebuje nas. Pamiętajmy o tym, zwłaszcza gdy próbuje się nam przedstawiać jednostronny i zdeformowany obraz Kościoła, zniechęcający do niego, ukazujący tylko jego słabości (…).)Strzeżcie chrześcijańskiej tożsamości i budujcie na niej przyszłość. To nasz przywilej i nasz obowiązek (...). Pogańskie prawa zakłamują prawdę o człowieku, niszczą sumienia i nie służą dobru narodu. Narodu, z którym solidaryzuje się Kościół. (…) Mamy świadomość, że jesteśmy grzeszni i dajemy temu wyraz na początku każdej mszy świętej. Nie boimy się krytyki. Jeżeli piętnuje ona nasze słabości, bo pomaga nam ona w nawróceniu. Nie możemy się jednak zgodzić na to, aby krytyka opierała się na braku prawdy, naruszała podstawowe zasady współżycia w społeczeństwie, które respektuje prawo Boże i szanuje godność osoby ludzkiej, godność każdego człowieka a więc i kapłana i biskupa.
Stanisław Dziwisz

Tak, tak, Kościół was potrzebuje, bo kto będzie na niego łożył, finansował składki emerytalne kleru, pensje niedouczonych katechetów? Zdeformowany obraz Kościoła, któremu Polska nic nie zawdzięcza, przedstawiają sami biskupi, których organizacja Kościoła chroni, choćby byli alkoholikami czy pedofilami. Siłą Kościoła jest strach i słabość kolejnego już rządu, nic poza tym! Moją tożsamością jest polskość, której usiłują zabronić mi, poprzez grożenie art. 196kk, watykańscy słudzy. Gdzież są te pogańskie prawa, kto ich naucza za publiczne pieniądze? Chce pan kardynał prawdy; czyżby to było nawoływanie do udostępnienia kościelnych archiwów dla plebsu? Prawo boże? Polaków obowiązuje Konstytucja.



Aktualna, antyklerykalna nagonka prasowa nie ma na celu oczyszczenia, bo przywołuje prawdziwe lub rzekome fakty sprzed kilkunastu lat i to wcale nie będące przestępstwami, skoro nie były osądzone, ale jest zorganizowaną symfonią nienawiści i strachu wobec inaczej myślących(…). Religia jest obecnie ośmieszana. Trzeba przywrócić wolę życia. Życia etycznego, moralnego, wiernego zasadom, inaczej Europa skarłowacieje i umrze (…)Rytm kompromitowania Kościoła pojawia się w całej Europie, nie potępiajmy tych, którzy to robią, nie odmawiajmy im komunii świętej, dzisiaj trzeba myśleć nie tyle kogo wykluczyć, ale zastanawiać się jak ich przybliżyć do tej zbawczej prawdy, jak powiedzieć im o Bożym miłosierdziu, o potrzebie nawrócenia(...). Ludzie, którzy wypominają Kościołowi nadmierne bogactwo, od wielu lat nie dali na Kościół złotówki i zapomnieli, że aby oczyszczać, trzeba samemu być czystym.
Józef Michalik

Przemyski książę gubi się, kiedy nie ma wokół siebie przychylnego, podkarpackiego ludu. To jak to jest: ksiądz jest pośrednikiem między Bogiem a wiernym, ministrem Chrystusa, ponad świeckimi, a za chwilę człowiekiem, takim jak wszyscy, którego czyny są dopuszczalne, bo nie są przestępstwami? Gdzie podziała się moralność, o której krzyczą biskupi, ich ona nie dotyczy? To nie z religii śmieją się ludzie, lecz z zadufania, głupoty, pazerności, chciwości i sobiepaństwa kleru, bez którego przeżyje i Polska, i Europa, i świat. Nikogo pan Michalik nie przybliży do swoich prawd, to nie średniowiecze, w którym szaleli inkwizytorzy! Zabawne, przemyski specjalista od drogówki chyba na poważnie twierdzi, że czystym i bez winy jest ten, kto trwoni pieniądze na Kościół!



Z bolesnym zdziwieniem patrzymy, jak w najróżniejszy i ohydny sposób zadaje się dzisiaj ból kapłanowi. Ileż złośliwych artykułów, paskudnych zdjęć, okładek! Ileż obrzucających nas błotem wypowiedzi w licznych programach telewizyjnych! A wszystko to bardzo często oparte na przypuszczeniach, pomówieniach, plotkach, które nie mają potwierdzenia w dowodach. Księża w mediach są bardzo obrażani. Ból tym większy, gdy w tym zadawaniu nam ran udział biorą ludzie z naszego środowiska, także tego kapłańskiego. Są to ludzie, którym ufamy, ludzie, którzy żyją blisko nas. Są w naszych szeregach piszący anonimy, zaprzedani agenci, zdrajcy.
Grzegorz Kaszak

Prawda miała wyzwolić nie tylko wiernych, ale i was, biskupi! I co się dzieje, ona was boli? To nieuniknione, bo bezbolesne jest podobno dobre kłamstwo. Omerta nie obowiązuje funkcjonariuszy Kościoła, którzy zrzucili sutannę. Mają milczeć? A to niby dlaczego? Jak się czują księża, na których skargi czy apele pozostaje głuchy ktoś taki, jak biskup Kaszak, a którzy dowiadują się po ujawnieniu prawdy dziennikarzowi, że są zdrajcami i agentami? Nienawidzi was, księża, wasz przełożony Kaszak!



Ewangelizacja musi się dziś stać poprzez wyjście na ulice, czyli aktywnym poszukiwaniem człowieka, który doświadcza biedy. Chodzi nie tylko o nędze w sensie materialnym, która często sprawia, że człowiek kończy właśnie na ulicy, ale też o nędzę duchową, czyli utratę wiary.
Edward Dajczak

Podobno głodnemu nie ewangelizacja, lecz chleb na myśli, ale skąd ma to wiedzieć syty biskup? Wielu w życiu spotkałem ludzi wolnych od katolickiej religii, na nędzarzy nie wyglądali. Ani materialnych, ani duchowych.




Bóg nie narzuca się nam siłą, lecz puka do naszych serc, czekając na odpowiedź (…). Stwórca szanuje naszą wolność i pozwala nam wybierać, nawet jeśli ten wybór oznacza odrzucenie jego miłości i zbawienia.
Prymas Józef Kowalczyk

Jeden chce wychodzić na ulice, drugi twierdzi, że nic na siłę. Pukanie w serce odbywa się za pośrednictwem hałasujących o 6-7 rano dzwonów kościelnych, czy jeszcze nie wtedy? Stwórca może i wolność szanuje, ale Kościół i jego funkcjonariusze za nic mają ludzki wybór.




Lekarstwem na dzisiejsze struktury zła może być tylko proces dobra. Księcia tego świata może pokonać jedynie Królestwo, które nie jest z tego świata. Największym zaś Dobrem, Miłosierną Miłością jest Chrystus i jego widzialne Ciało – czyli Kościół. Na przekór tym, którzy twierdzą że apokalipsa pokona Kościół, my twierdzimy, iż tylko Kościół może pokonać apokalipsę (...). Jesteśmy bożą oliwą, którą Pan Bóg pragnie wylewać i leczyć rany świata. Taka jest nasza rola. Przyjmijmy to zadanie i wykonujmy je z gorliwością. Jako kapłani troszczymy się o całego człowieka. Troszczymy się nie tylko o ciało, lecz również o potrzeby ludzkiej duszy.
Stanisław Gądecki

Bezradność Kościoła ujawnił hierarcha! Proces dobra jest dziełem królestwa nie z tego świata... Czyżby  Kościół nie radził sobie z z księciem tego świata z tej prostej przyczyny, że sam wyrządza wiele złego i nie jest zdolny do czynienia wyłącznie dobra? Kościoła nie pokona żadna apokalipsa, on sam się skompromituje, ośmieszy i unicestwi! Przy pomocy świeckich. Człowiek nie potrzebuje pomocy Gądeckiego. No, może jeden: Paetz się nazywa, biskup senior, w przeszłości molestujący kleryków, dziś wiodący spokojne i wygodne życie emeryta pod nosem Gądeckiego.



W perspektywie zmartwychwstania nabierają blasku ciemne strony ludzkiej egzystencji, cierpienia, przemijania. Wszystko to, co trudne w naszym życiu, każda ciężka niewdzięczna praca, cierpienia i ofiary, mają głębokie zbawcze znaczenie, jeżeli niesiemy je razem z Chrystusem.
Stanisław Budzik

Kiedyś Kościół usprawiedliwiał niewolnictwo, dziś słowami Budzika daje do zrozumienia, że nie mają czego szukać u nich, potrzebujący pocieszenia, współczucia i pomocy, pracownicy najemni. Niewdzięczna, kiepsko płatna praca, cierpienie i ofiara mają zbawczy sens, kiedy niesiesz je razem z Chrystusem! Zatem zapomnij, człowieku, z nadzieją oczekujący na zmianę swego ciężkiego losu, że możesz liczyć na Kościół! On jest za bogatymi, za wyzyskiem i niesprawiedliwością. Masz, Drogi Czytelniku, przepraszam za wyrażenie, zapierdalać w pracy po 12-16 godzin na dobę i cieszyć się, że tą pracę masz!



Ale czy zło patrzy na to wszystko obojętnie? Skądże! A więc nowe pomówienia dają o sobie znać. Uderza się w ludzi aktywnych. Ojciec kłamstwa rzuca do walki wszelkie swoje rezerwy, sięgając do ideologii, które - wydawałoby się - że już zostały zapomniane. Trzeba zaatakować Watykan. Przodujące współcześnie systemy ponoszą klęskę zwłaszcza w płaszczyźnie finansowej. Należy uderzyć więc w bank watykański. I zaczynają pisać, wygadują niestworzone rzeczy o rzekomych nadużyciach(...). Nagłaśniać jednak rzekome nadużycia warto, zwłaszcza, że to pomniejsza wstyd, jaki powinien towarzyszyć współczesnym organizatorom jakoby doskonałego systemu rządzenia. Już takie próby były. A nam się wydaje, że takim panom i paniom przydałoby się nieco więcej modlitwy. Nie byłoby zapaści gospodarczej wielu państw i upokarzania licznych narodów. W Watykanie nie wydaje się tysięcy cudzych pieniędzy na buble i niekompetencje .To jednak nie wszystko. Trzeba mówić o nadużyciach w Kurii Rzymskiej. I znowu, jedno słowo na tego kardynała, drugie na innego. I szmer pomówień rozwija się. Jest to jedyna dziedzina dziennikarska, w której współczesne media mogą liczyć na sukcesy, gdyż kłamstwem posługują się po mistrzowsku. Tylko, kto z tych panów był w jakimś urzędzie watykańskim? Kto sprawdził to wszystko? Nie ma takiego, nie będzie. Wszystkie ministerstwa i to na całym świecie mogą sobie życzyć takiego ładu, takiej skuteczności i tak oszczędnego wypełniania różnych obowiązków o światowym zasięgu. I za to ręczę. (...)I dlatego giną duchowni oraz świeccy katolicy. Są wyraźnie i jawnie dyskryminowani, o czym wielu nie chce wiedzieć, albo chowa głowę w piasek. 
Antoni Dydycz

Więcej modlitwy i znikną problemy, skończy się kryzys, teologia królową nauk! Nagroda Nobla dla hierarchy, w dziedzinie ekonomii!
"Bankier Boga", Calvi, znaleziony martwy (powieszony) pod londyńskim mostem w 1982, popełnił zapewne samobójstwo ze zgryzoty, że robił ciemne interesy z katolickim biskupem, Paulem Marcinkusem. Czepiają się wredni Włosi, którzy wzięli pod lupę watykański bank, czepia się Moneyval, który wydał 250 stron dokumentu, a z którego wynika, że pozytywną ocenę zgodności z międzynarodowymi przepisami otrzymało 9 na 16 zastosowanych rekomendacji. Spośród łącznie 45 zaleceń uznano zgodność 49 proc. z nich,  pozostałe wymagają dopracowania. A już bezczelnością wykazał się rzecznik Rady Europy, Jaime Rodriguez, który stwierdził, że Watykan nie ma statusu specjalnego i podlega takim samym procedurom, jak inne państwa starające się o wpisanie na tzw. białą listę tych, które spełniają wszystkie wymagania w zakresie walki z nadużyciami i przestępstwami finansowymi. Na marginesie: zgodnie z prawem, obowiązującym w Watykanie, wiek uprawniający do współżycia seksualnego wynosi 14 lat, a do niedawna było to lat...12! Oznacza to, że na terenie Stolicy Apostolskiej dorośli mogą odbywać stosunki płciowe z 14-letnimi dziećmi, za zgodą tych ostatnich.
Dydycz, który żąda prawdy o Smoleńsku, nie pouczył, jak dotąd, "dziennikarzy śledczych", by ci osobiście sprawdzili, czy na wraku Tupolewa można znaleźć ślady trotylu. Giną duchowni i świeccy katoliccy; czyżby znowu atakował seryjny samobójca?



Wiara i przynależność do Pana jest więzią osobową duszy i ciała a nie jakimś związkiem wymyślonym przez ludzi (...). Ostatnie wydarzenia w Kościele Powszechnym musimy rozpatrywać przez pryzmat naszej wiary a nie poprzez obrazy przedstawiane w niektórych mediach. Bez wiary nie wolno do tego podchodzić! Smutne jest to, że w codziennym życiu mediów prasowych, radiowych, telewizyjnych czy internetowych prawda zaczęła odgrywać wtórną rolę a liczy się sensacja, duch oszczerstwa i niszczenia sakramentu kapłaństwa a przez to i Kościoła. Moralizowanie, które nie szuka dobra wspólnego i nie bierze odpowiedzialności za słowa wypowiadane, drukowane czy ukazywane służy diabelskiemu zamętowi! Takiej kulturze, w której kłamstwo i dyskryminacja występują pod maską prawdy i wolności, bez odniesienia do Boga i Jego prawd, mówimy nie! Nie pozwolimy! 
Wacław Depo

Zamęczony przez kościelne sługi,  torturowany i ścięty polski ateista, Kazimierz Łyszczyński, skazany za niewiarę, udowadniał w swoim dziele De non existentia Dei, że nie Bóg człowieka, ale człowiek stworzył Boga. Ślepa, bezkrytyczna wiara i posłuszeństwo klerowi zamazuje obraz rzeczywistości, oducza człowieka od stawiania pytań, od zaspokajania ciekawości. O sprawach Kościoła ma pisać katooszołom Terlikowski, który dostaje ekstazy na widok sutanny? Zabawne: kiedy mówi się i pisze o nadużywającym gorzałki księdzu, wtedy kler krzyczy o niszczeniu Kościoła. Kiedy zostaje pozwana kuria, chroniąca księdza pedofila, wtedy biskup odsyła do zboczeńca w sutannie, wtedy Kościół nie poczuwa się do winy! Kolejny pan w sukience okazujący bezradność posługuje się diabłem i sianym przez niego zamętem. Mówcie nie, nie pozwalajcie, wprowadzajcie cenzorów, gdzie się da! To tylko skróci drogę ku świeckiej, wolnej Polsce.



Świąt Wielkanocnych nie należy trywializować, spłaszczać, sprowadzać do wymiaru życzeń wesołego jajeczka, śmigusa dyngusa, kartek z życzeniem: „Wesołych świąt"(…). Kościół coraz mocniej staje się znakiem sprzeciwu. Rozmaitych ataków, oszczerstw i oskarżeń. Co więcej, coraz mocniej negowane są prawa Boże, szczególnie te, które dotyczą świętości rodziny, małżeństwa, życia. Nie będę tych wątków rozwijał.
Sławoj Leszek Głódź

Chciałoby się dodać: niesłusznie oczerniany przez polskojęzyczne media abstynent, któremu Bóg spłatał figla, skazując na żywot w obecnych czasach, zamiast w czasach antyku, kiedy kwitł kult Dionizosa. Prawda, święta to nie tylko życzenia, śmigus dyngus, jajeczko. Gdzie przepadła flaszka?! To nie Kościół staje się znakiem sprzeciwu, lecz ateiści i antyklerykałowie! Niech rzuci kamieniem ten, kto jest sam bez winy! Ciska nim Sławoj z Bobrówki, bo wie, że koledzy po fachu staną po jego stronie, mając gdzieś księży, którzy dość mają feudalnych ciągot biskupa, pochodzącego z wiochy zabitej dechami, który nie rozumie, że najważniejsze są ludzkie prawa i wybory. Słusznie, że Głódź nie zabrał głosu w sprawie rodziny i małżeństwa. Jedyna rodzina, o której ma coś do powiedzenia, to rodzina Radia Maryja. Wie coś i o małżeństwie, niestety, jałowym: PiS-u i kościoła toruńskiego.



Znajomy ocenił święta jako udane, choć od 19 marca nie odbiera sygnału tiwi, nie posiada odbiornika TV Trwam i nie słucha Radia Maryja. Znaczną część świąt spędził z niedawno poznaną kobietą, po bożemu: oboje leżeli krzyżem (czasem on na niej, czasem ona na nim), czasem klęczeli (ona przed nim), nawet kochali się w pozycji na krzyż ,by nie wzbudzać gniewu osoby duchownej podczas zbliżającej się spowiedzi.

 Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

1 komentarz:

  1. "...zgodnie z prawem, obowiązującym w Watykanie, wiek uprawniający do współżycia seksualnego wynosi 14 lat, a do niedawna było to lat...12! Oznacza to, że na terenie Stolicy Apostolskiej dorośli mogą odbywać stosunki płciowe z 14-letnimi dziećmi, za zgodą tych ostatnich."

    A myślałem, że odnośnie Kościoła to mnie już nic nie zdziwi.

    Dla zainteresowanych, informację tę można sprawdzić na angielskiej Wikipedii:

    http://en.wikipedia.org/wiki/Ages_of_consent_in_Europe#Vatican_State

    OdpowiedzUsuń