sobota, 8 grudnia 2012

Siwiec, nadzieja pomarańczowych antyklerykałów

Marek Siwiec odchodzi z SLD. Siwiec, jeden z współzałożycieli SdRP, poseł na Sejm w latach 1991-1997, wieloletni współpracownik prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, dziś poseł do Parlamentu Europejskiego. W SLD przetrwał wiele: od dwukrotnego zwycięstwo Sojuszu w wyborach parlamentarnych, po aferę Rywina, która zepchnęła partię niemal na margines życia politycznego, przeżył odejście i powrót Leszka Millera, kierownictwo niespełnionej nadziei lewicy, Grzegorza Napieralskiego i kiepski wynik wyborczy w 2011 roku. Wydawało się, że powrót Leszka Millera, coraz większa jego pewność i rosnąca siła w SLD spowodują przypływ nowych członków, tymczasem nic takiego nie nastąpiło. Ba, odchodzi ktoś taki, jak Marek Siwiec!

Marka Siwca darzę sympatią od dawien dawna, nie tylko z powodu nagonki, jaką klerykałowie urządzili na niego w 1997 roku. Siwiec po wyjściu z prezydenckiego śmigłowca uczynił znak krzyża i ucałował ziemię. Nawiedzonym z ZCHN, AWS, ROP i części UW marzyło się chyba, by parodiowanie papieża Polaka nie uszło Siwcowi na sucho, by skończył w więzieniu. Polityk szybko i sprawnie poradził sobie z oponentami. Byli za mali na tak wyrazistą postać, wierną swoim przekonaniom, która nie kieruje się kunktatorstwem.

Siwiec zarzuca szefom Sojuszu, że polityka partii powoduje dalszą stagnację  w ławach opozycji, nie widzi szans na współrządzenie krajem. Drugi powód odejścia polityka to brak woli współpracy z b. prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, który mógłby skupić wokół siebie wiele postaci z lewej strony, oraz umiarkowanego centrum, a to mogłoby się przedłożyć na dobry wynik wyborczy. I trzecie uzasadnienie decyzji Siwca: SLD nie potrafi współpracować z innymi partiami, niemożliwa wydaje się współpraca z Ruchem Palikota. Współpraca, nie rywalizacja. A SLD skupia się na obrzucaniu RP błotem, kąśliwych uwagach. Przez rok czasu partie podjęły jedną, jedyną inicjatywę: razem przeciwko faszyzmowi. To żałośnie mało!

Kiedy mleko się wylało, głos zabrali mędrcy z SLD. Sekretarz generalny SLD, Krzysztof Gawkowski sugeruje, że możliwa jest współpraca z RP. W jakim zakresie- nie wyjaśnił. Byłoby miło, gdyby Gawkowski wyjaśnił wreszcie zachowanie Leszka Millera sprzed lat, kiedy to „kanclerz”, mający pełnię władzy, lewicowego polityka w Pałacu Prezydenckim, układał się biskupami, episkopatem i prałatem Jankowskim. Dziś Miller posługuje się lotnymi hasłami antyklerykalnymi. Od lotnych bardzo blisko jest do ulotnych… Józef Oleksy, skompromitowany polityk, który uważa się dziś za omnibusa na lewicy, poucza, że konieczna jest współpraca z RP. Ale i on nie wie, jak ta współpraca miałaby wyglądać. Po czasie Oleksemu przypomniało się, że ktoś taki jak Aleksander Kwaśniewski istnieje i dobrze byłoby zagospodarować tego polityka. Jeśli jednak SLD zabierze się do tego tak, jak miało to miejsce przy okazji rodzącego się w bólach tworu pod nazwą LiD, to będzie kompromitacja. Tym razem ostateczna! Sam Kwaśniewski zarzeka się, że z odejściem Marka Siwca z SLD nie ma nic wspólnego, do niczego go nie namawiał, nie sugerował. Kwaśniewski zaprzeczył, by odejście Siwca miało związek z tworzeniem nowej partii, za którą mieliby stać obaj panowie.

Janusz Palikot nie zasypia gruszek w popiele: w poniedziałek spotka się z Markiem Siwcem. Po Siwcu odejdą następni, wróży Palikot. Czy ma rację, czy się myli? Nie od dziś wiadomo, że nie tylko ścisłe kierownictwo, ale i szeregowi działacze SLD czują niechęć do Palikota i ludzi z jego partii. Dali sobie wmówić, że partię podkradają sobie elektorat, dali sobie wmówić, że RP jest partią lewicową, taką samą, jak SLD, a to jest nieporozumienie! No i, przykro to mówić, daje o sobie znać w SLD mentalność jeśli nie baronów, to wielkich, politycznych panów, którzy pogardliwie, z wyższością wypowiadali się o amatorach sejmowych od Palikota. Dinozaury z SLD może i chcieliby współpracować z RP, ale na swoich warunkach: nie jako równorzędni partnerzy, ale tak, jak przed laty z UP. Jak to się dla unitów skończyło?

Marek Siwiec nie przepadł, nie odszedł. On jest, aktywnie uczestnicy w polskim życiu politycznym i w dalszym ciągu sprawuje mandat europosła. Dziś nic już nie musi, nie jest związany więzami partyjnymi. Co go czeka, czy rzeczywiście Ruch Palikota? Założę się o 3 pensje, że Marek Siwiec na pewno nie przejdzie do PO. Tam mogą dokonywać transferów tak niedojrzali politycy, jak Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia. Jeszcze minister…

Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

2 komentarze:

  1. Moim zdaniem, Siwca poza SLD czeka to samo, co Cimoszewicza, a może nawet mniej, bo i stopień poparcia dla niego jest mniejszy. Powszechnie kojarzy się tylko z całowaniem kaliskiej ziemi, a to trochę za mało, by coś w polityce jeszcze zwojować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy nie przejdzie do PO? W przyszłości wcale nie należy tego wykluczyć.
    Nie takie cuda już się zdarzały w polskiej polityce...

    OdpowiedzUsuń