poniedziałek, 5 listopada 2012

Męczennik za nieprawdę

Wrzask podniósł wśród katoprawicy, bo oto na naszych oczach dokonuje się rzekomo najbardziej skandaliczna w historii prasy III RP decyzja. O jaką decyzję chodzi, co się dzieje? Axel Springer nakazał dziennikarzom publikować po niemiecku, Jerzy Urban przejął „Gazetę Polską”, Joanna Senyszyn została naczelną „Naszego Dziennika”, Roman Kotliński uczynił swoim zastępcą w „FiM” Leszka Bubla? Nie, nic takiego. Po prostu „Rzeczpospolita” zwolniła Cezarego Gmyza. Tak tak, tego speca od trotylu i nitrogliceryny, bajkopisarza, który swe pobożne życzenia brał za fakty, fakty podane na tacy przez innych interpretował na swój sposób, często mijał się z prawdą, narażając resztki dobrego imienia prasy, jaką posiada jeszcze „Rzepa”. Redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, Tomasz Wróblewski, zrozumiał po czasie, że nie powinien firmować tekstu Gmyza, w którym ten napisał o obecności materiałów wybuchowych na wraku Tupolewa, w którym zginęło- a nie zamordowano, jak chcą wmówić tacy, jak Gmyz- 96 polskich VIP-ów, włącznie z prezydencką parą. Szkoda Wróblewskiego, który w przeszłości pokazał, że potrafi rządzić ludźmi, ale nie poradził sobie z klerykalną, PiS-owską sitwą w „Rzepie”. A zarząd „Rzepy” nie próżnuje, dziś zamieścił oświadczenie . Gmyza nie ma już w zespole.

Tego nie mogą przyjąć do wiadomości jego koledzy po fachu, którzy z pisaniem prawdy mają tyle wspólnego, co ja z Kaczyńskim. Wyją z rozpaczy klerykalni, że zwolniono jednego z najzdolniejszych polskich dziennikarzy śledczych. Przyznam, że dawno tak nie rozbawiła mnie tak głupia, nieprawdziwa informacja o tak zdolnym Cezarym! Jak to się dzieje, że takie bzdury, kłamstwa, piszą o miernym dziennikarzu katolicy, którzy rzekomo mają najwyższe standardy moralne? Wstyd, mości panowie! Nie protestowaliście, kiedy wasz zdolniacha napisał nieprawdę, zarzucając posłowie Ruchu Palikota, Romanowi Kotlińskiemu, agenturalną przeszłość? Kto, jak nie Gmyz, napisał to kłamstwo? A wy powtarzaliście tą „prawdę” za nim, jak echo! Bez weryfikacji, bez sprawdzenia wiarygodności źródła. Cóż, skoro bez zmrużenia okiem łyka się byle świstki papieru, podsuwane przez pisowski IPN…

Swego czasu skleciłem tekst na temat rzetelności dziennikarskiej, w którym poruszyłem m.in. standardy, którymi kierują się tzw. „niezależni” dziennikarze. Czym się kierować powinni, a jak wygląda stan faktyczny. Jakoś tak się składa, że na palcach jednej ręki policzyć można mistrzów pióra, ludzi, którzy swoimi tekstami w prasie pisanej są zdolni rzucić na kolana czytelnika. Gmyz rzucał, czytelnika, a jakże! Tyle tylko, że śmiechem, jakie wzbudzały jego teksty. Znam najmniej tuzin blogerów, przy których Gmyz i jemu podobni mogliby uczyć nie tylko dziennikarskiego rzemiosła, ale i bycia artystą w tym zawodzie. Tak zdolny, dociekliwy, wnikliwy, dociekliwy, dyspozycyjny wobec Kaczyńskiego, PiS i kleru, szybko znajdzie zatrudnienie, choćby u Sakiewicza, na przykład. Są jeszcze Karnowscy, a może tatko Rydzyk przygarnie… Ba, a może Kaczyński w końcu otworzy jakiś dziennik, bądź tygodnik, w którym pole do popisu będą mieli tacy jak Gmyz bajkopisarze? A może pan prokurator Seremet powierzy Gmyzowi funkcję swego rzecznika, bo obu panom miło się ze sobą gawędzi?

Rozbawiło mnie ujadanie nieocenionego Terlikowskiego, który histeryzuje, jakoby dokonuje się rzeź w „Rzeczpospolitej”. Zwalnia się ludzi, którzy piszą nieprzychylnie o władzy, którzy chcieli ujawnić prawdę o smoleńskim zamachu. Oczywistą oczywistością jest, że to premier Donald Tusk stoi za zwolnieniem Gmyza, on wydał dyspozycje Hajdarowiczowi, właścicielowi gazety. TeTetka za dużo naczytał się o PR:, tkwi mentalnie w oparach przeszłości. Co napisze, kiedy w końcu zabiorą mu nienależne, budżetowe dotacje na jego "poświęcony" portal? Świat takich Terlikowskich jest bardzo prosty: spisek, zamach na wolność słowa i cenzura! Nie zrozumieli bajkopisarze, że za kłamstwa ponosi się konsekwencje, nie na wydumanym sądzie ostatecznym, ale tu i teraz, na ziemi, tej ziemi? Nie dostrzegają, może udają, że nie widzą, że sami nałożyli na siebie autocenzurę, od lat nie poruszając pewnych tematów, które mogłyby urazić polski Kościół i jego hierarchów na przykład?

Jarosław Gugała dał wyraz swej złości i bezsilności, załamując ręce, że czytelnik uległ tabloidyzacji mediów. Czeka taki na sensację, pisanie niezgodne z faktami, dowolną interpretację faktów, martwiąc się , czy Dżoana Krupa jest dziewczyną Paris Hilton, czy Kasia Cichopek rozwiedzie się z Hakielem itp. To zajmuje wykształconego przez tabloidy czytelnika. Do takiego poziomu zaczęła zniżać się „Rzepa”, w której hasał m.in. Gmyz. Okazało się, że koniec z tolerowaniem głupstw i manipulacji a la Gmyz. Ciekaw jestem, czy kumple Gmyza wstawią się za nim, czy redakcyjni koledzy nie odejdą z zespołu redakcyjnego, w ramach protestu wobec „cenzury”? 

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz